Dziś przypada 40 rocznica brytyjskiego napadu stulecia na pociąg pocztowy Glasgow-Londyn. 8 sierpnia 1963 roku gang ośmiu zawodowych przestępców - w tym osławiony Ronnie Biggs - zrabował gigantyczną, jak na
owe czasy sumę ponad 2,.5 miliona funtów w używanych banknotach, wartą dzisiaj 40 milionów. Biggs, który ma dziś 74 lata, dobrowolnie powrócił w zeszłym roku z wygnania w Brazylii, by stanąć ponownie przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości.
Ronniego Biggsa i pozostałych członków gangu ujęto, a większość zrabowanych pieniędzy ukrytych na farmie dość szybko odzyskano. Jednak w 1965 roku Biggs, skazany na 30 lat pozbawienia wolności za udział w napadzie, uciekł z więzienia Wandsworth w południowym Londynie po 15 miesiącach. Ów najsłynniejszy w tym kraju uciekinier, który przez 35 lat mieszkał w Rio de Janeiro, gdzie ożenił się z Brazylijką, postanowił jednak wrócić do ojczyzny, między innymi ze względu na pogarszający się stan zdrowia.
Sędziwy gangster, który po trzech zawałach stracił mowę i ma sparaliżowaną rękę, zdawał sobie sprawę, że zostanie aresztowany od razu po wylądowaniu na lotnisku Heathrow. Ale był przekonany, iż "będzie wolny za pół roku". Przyjaciele w kraju przygotowali mu nawet dom na wsi, w którym nadal czekają ulubiona whisky Glenfiddich, płyn po goleniu Brut i płyty z muzyką jazzową.
Ronnie Biggs wciąż jednak przebywa w więzieniu, tym razem w zakładzie Belmarsh w Londynie. Pozostanie tam prawdopodobnie do końca życia.