Gubernator stanu Nowy Jork George Pataki poinformował podczas konferencji prasowej, że w całym stanie przywrócono już energię elektryczną.
W niektórych częściach stanu blisko dwa dni mieszkańcy nie mieli prądu. W metropolii nowojorskiej przerwa w dostawie prądu trwała prawie 29 godzin. Była to największa awaria enrgetyczna w północno-wschodniej części Stanów Zjenoczonych.
Dziś rano wznowiło pracę nowojorskie metro. Bez większych problemłów działa również komunikacja miejska. Życie w Nowym Jorku powrca do normy i wszystko wskazuje na to, że poniedziałek będzie normalnym dniem pracy.
Zdaniem władz miasta, przerwa w dopływie prądu i spowodawana nią dezorganizacja życia będzie kosztować Nowy Jork około 800 tysięcy dolarów.
Niemal każda instytucja w mieście poniosła straty w związku z awarią, w tym największe przedsiębiorstwa handlowo-usługowe. Narzekają również instytucje kulturalne. Słynne muzea Metropolitan i Historii Cywilizacji tylko wczoraj straciły około 50 tysięcy zwiedzających.
Nieznane są dotąd przyczyny awarii. Gubernator Pataki i burmistrz Micheal Bloomberg zażądali od Waszyngtonu pełnego raportu w sprawie przyczyn przerwania prądu: " Musimy wiedzieć dokładnie, co się stało" - powiedzieli.
Tymczasem jeszcze wczoraj powołana została amerykańsko-kanadyjska komisja do spraw wyjaśnienia przyczyn awarii. Wśród wielu spekulacji na temat przyczny najbardziej obecnie prawdobodona jest awaria sieci instalacji elektrycznych w stanie Ohio, nad jeziorem Erie.