Szefowie dyplomacji omówili kwestie bezpieczeństwa w regionach Kaukazu, Bliskiego Wschodu oraz sudańskiej prowicji Darfur.
Szczyt zdominowała tragedia w szkole w Biesłanie w Północnej Osetii. Bernard Bot minister spraw zagranicznych Holandii - państwa przewodniczącego Unii w tym roku - poprosił Rosjan o wyjaśnienie okoliczności starcia komandosów z terrorystami. Kreml ostro zaprotestował a obecny na szczycie szef naszej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że Rosjanie uznali pytanie Bota za niestosowne. Włodzimierz Cimoszewicz dodał, że jest wiele uzasadnionych pytań, które warto zadać, ale z którymi warto poczekać. "Dzisiaj zademonstrujmy wobec wszystkich ofiar i ich rodzin przede wszystkim współczucie" - mówił polski minister spraw zagranicznych.
Sudan i kryzys humanitarny w prowincji Darfur - również tym tematem interesowali się dyplomaci. Unia ma nadzieję, że rozmowy z rządem w Chartumie przyniosą rozwiązanie kryzysu. Państwa 25-tki są gotowe do wysłania misji policyjnej jeśli poprosi o to prowadząca negocjacje w Darfurze Unia Afrykańska. Rozważają także nałożenie sankcji. Nie zostało jednak jasno określone kiedy i jakiego rodzaju.
Minister Cimoszewicz uważa jednak, że należy zastanowić się nad skutecznością misji policyjnej, która ma liczyć 25 osób. Zaznaczył, że Unia Europejska będzie kontynuowała pomoc finansową. Dodał, że tylko w tym roku na pomoc Sudanowi Unia przeznaczyła ponad 400 milionów euro. Zdaniem szefa polskiej dyplomacji społeczność międzynarodowa powinna jednak wywierać większą presję na władze w Chartumie.
W wyniku konfliktu pomiędzy milicjami arabskimi Janjawidami (czyt. dżandżałidami) związnymi z rządem w Chartumie a ludnością murzyńską Darfuru zginęło już około 50 tysięcy osób, ponad milion jest bez dachu nad głową, a 150 tysięcy uciekło do sąsiedniego Czadu.
Z kolei w Kosowie - w ocenie dyplomatów - należy zachęcić mniejszość serbską do głosowania w listopadowych wyborach. Po marcowych zamieszkach, w których w starciach z Albańczykami zginęło 19 Serbów i spalono kilkanaście cerkwii część Serbów opuściło Kosowo.
Minister Cimoszewicz uważa, że ewentualny bojkot wyborów może być źródłem niepokojów w tym regionie. Dodał, że są one między innymi gwarancją bezpieczeństwa i praw dla mniejszości serbskiej w Kosowie. Kosowo należy do Serbii ale większośc w nim stanowią Albańczycy którzy chcą doprowadzić do jego niezależności. Listopadowe wybory do lokalnego parlamentu zdecydują w rzeczywistości o przyszłości Kosowa. Teraz Serbowie zajmują w parlamencie 22 ze 120 miejsc.
W rozmowach podczas szczytu obecny był także wątek bezpieczeństwa w innym regionie świata - na Bliskim Wschodzie. Unia nie widzi aby w ostatnich miesiącach nastąpił postęp w rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Minister Cimoszewicz podkreślił, że władze autonomii palestyńskiej ulegają wyraźnej destrukcji. Z kolei Izrael powinien być - zdaniem szefa polskiej dyplomacji - zachęcany do włączenia się w proces pokojowy. Minister zaznaczył, że wobec braku porozumienia pomiędzy obu państwami należy podjąć nowe inicjatywy adresowane adresowane zarówno do Autonomii Palestyńskiej jak i Izraela.
W Chateau St.Gerlach mówiono również o wysłaniu funkcjonariuszy ochrony do Iraku. Mieliby tam dbać o bezpieczeństwo obserwatorów ONZ podczas przyszłorocznych wyborów. Część państw zadeklarowała chęć wysłania takich kondyngentów. Większość państw Unii chce finansować tę inicjatywę.