Żołnierze izraelscy zlikwidowali po południu bojówkę palestyńską, zabijając czterech jej członków, którzy w nocy przedostali się z Jordanii na teren Izraela.
Wcześniej jordańska straż graniczna zabiła dwóch innych członków bojówki. Zaraz potem w rejonie Jeziora Galilejskiego, na styku granicy izraelskiej, jordańskiej i syryjskiej ogłoszono alarm. Z całej okolicy ewakuowano turystów, zamknięto wszystkie drogi, a
mieszkańcom kibuców zalecono pozostanie w domach. Zlokalizowani i okrążeni Palestyńczycy zginęli w trakcie strzelaniny z żołnierzami izraelskimi.
Do akcji zbrojnych dochodziło także w wielu miejscach Autonomii Palestyńskiej. Rano palestyńscy zamachowcy ze zbrojnej organizacji Brygady Męczenników Al-Aksa zastrzelili żydowską osadniczkę na Zachodnim Brzegu Jordanu. Izraelscy żołnierze, którzy szukali jej zabójców, zastrzelili palestyńskiego policjanta.
Ciągle pod znakiem zapytania stoi wyjazd Jasera Arafata do Bejrutu na konferencję państw arabskich. Rząd izraelski nie podjął w tej sprawie ostatecznej decyzji, uzależniając ją od podpisania porozumienia w sprawie przerwania ognia i działań władz
palestyńskich przeciwko skrajnym organizacjom. Premier Szaron powiedział, że aktywność zbrojna organizacji palestyńskich nie zmniejszyła się. Prezydent Kacaw oświadczył, że Jaser Arafat dotąd nie podjął skutecznych działań na rzecz wstrzymania przemocy. Natomiast szef sił palestyńskich na Zachodnim Brzegu Dżibril Radżub podkreślił, że władze palestyńskie nie podpiszą z Izraelem żadnego porozumienia, jeśli oprócz kwestii bezpieczeństwa, nie zostaną uwzględnione uregulowania polityczne konfliktu.
Wieczorem - po raz kolejny - zbierze się w Tel Awiwie, pod przewodnictwem generała Zinniego, komisja izraelsko-palestyńsko-amerykańska, aby przedyskutować warunki porozumienia o wstrzymaniu ognia i przemocy.
