W kieleckim procesie dotyczącym tak zwanej afery starachowickiej zeznają dziś kolejni funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego oraz były komendant główny policji generał Antoni Kowalczyk.
Rano rozpoczęła się czwarta rozprawa przeciw byłym posłom SLD Andrzejowi Jagielle i Henrykowi Długoszowi oraz byłemu wiceszefowi MSWiA Zbigniewowi Sobotce. Jest utajniona, przesłuchania odbywają się za zamkniętymi drzwiami. "Świadkowie mówią o rzeczach objętych tajemnicą państwową bądź służbową"-wyjaśnił rzecznik Sądu sędzia Artur Adamiec.
Przed rozprawą, generał Antoni Kowalczyk nie chciał komentować zarzutów postawionych mu w maju przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie. Chodzi o niedopełnienie obowiązku służbowego i składanie fałszywych zeznań. "W Kielcach występuję jako świadek, przyjdzie czas na sprawę mojego podejrzenia w Rzeszowie" - powiedział Kowalczyk.
Zdaniem prokuratury, Antoni Kowalczyk, jako komendant główny nie poinformował organów ścigania o przecieku z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - informacji o akcji CBŚ w Starachowicach. Podczas przesłuchania w prokuraturze miał też zmieniać zeznania, dotyczące tego czy informował óweczesnego wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotkę o tajnej akcji w Starachowicach. To od Sobotki miał się o planowanej akcji policji dowiedzieć ówczesny świętokrzyski baron SLD Henryk Długosz, który - według prokuratury - poinformował o niej ówczesnego szefa struktur powiatowych SLD w Starachowicach Andrzeja Jagiełłę. Posłom Długoszowi i Jagielle postawiono zarzut utrudniania postępowania karnego. Byłego wiceszefa MSWIA Zbigniewa Sobotkę oskarżono o utrudnianie postępowania karnego.
a.Mazur/rok. PR Kielce/sawicka