W czwartkowym ataku na obiekty rządowe w Nalczyku, stolicy Kabardo-Bałkarii, uczestniczyło ok. 80 rebeliantów. W walkach z siłami federalnymi zginęło ok. 50 bojowników. Siły federalne straciły 10-12 żołnierzy - poinformował pierwszy zastępca ministra spraw wewnętrznych Rosji Aleksandr Czkalin.
Prezydent Rosji Władimir Putin zarządził otoczenie Nalczyka na rosyjskim Kaukazie. Na miasto napadło dziś kilkuset rebeliantów. Rosyjski przywódca powiedział, że żaden z rebeliantów nie może uciec. Bojownicy, którzy zaatakowali Nalczyk wzięli zakładników. Na razie nie wiadomo, ilu ich jest.
Przedstawiciel prezydeta Putina w Okręgu Południowym Dmitrij Kozak powiedział, że terroryści, którzy zajęli budynek milicji, przetrzymują zakładników, którymi są prawdopodobnie milicjanci. Kozak nie powiedział, czego domagają się bojownicy.
Według niego, w mieście są jeszcze dwa miejsca, w których dochodzi do walk. Bojownicy zostali tam zablokowani. O żadnym zajęciu szkoły nie ma jednak mowy - zapewnił Dmitrij Kozak.
Porannego ataku na siedzibę MSW Republiki Kabardyjsko-Bałkarskiej w Nalczyku dokonali czeczeńscy rebelianci. Napastnicy, którzy zaatakowali także kilka innych obiektów w stolicy kaukaskiej republiki, przyznali się do ataku na swojej stronie internetowej.
Według agencji Interfax, na ulicach 300-tysięcznego miasta trwają walki - słychać serie z automatów i wybuchy. Z najnowszych informacji wynika, że w wyniku starcia z rosyjskimi siłami zginęło 50 rebeliantów.
W wyniku ataku na obiekty rządowe w stolicy Kabardyjsko-Bałkarskiej - Nalczyku, są ofiary wśród ludności cywilnej - poinformowało republikańskie Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Powodem ataku było prawdopodobnie zatrzymanie przez milicję grupy islamskich ekstremistów, których napastnicy próbowali uwolnić.
Siłom rządowym udało się odbić atak bojowników na lotnisko w Nalczyku.
Łączność telefoniczna z Nalczykiem została przerwana.
Do Nalczyka przerzucane są dodatkowe siły MSW i armii. Miasto zostało otoczone przez wojska federalne.