SPD, wbrew wcześniejszym sondażom, pozostanie najsilniejszą partią w parlamencie.
Według oficjalnych, choć tymczasowych wyników, socjaldemokraci zdobyli 38,5 procent głosów. Dokładnie taką samą ilość uzyskali chadecy z CDU/CSU. Jednak dzięki, tak zwanym mandatom nadwyżkowym, SPD kanclerza Gerharda Schroedera będzie miała w przyszłym Bundestagu więcej głosów - 251, podczas gdy CDU/CSU 248. Nadwyżkowe mandaty przypadają wtedy, kiedy dana partia uzyska więcej mandatów bezpośrednich niż wynikałoby to ze zdobytych przez nią procentów głosów.
Na koalicyjnych Zielonych głosowało 8,6 procent wyborców, co daje tej partii 55 mandatów w parlamencie. Koalicja SPD/Zieloni będzie miała w Bundestagu 306 deputowanych, a więc o 4 więcej niż wynosi bezwzględna, tak zwana kanclerska większość, niezbędna do rządzenia. Bundestag będzie liczył łącznie 603-ech deputowanych.
Liberałowie z FDP zdobyli 7,4 procent, zaś postkomunistyczna PDS zaledwie 4 procent głosów - za mało, aby ta partia znalazła się w parlamencie. Wejdę do niego tylko dwie deputowane z tej partii, które wygrały w swych wschodnioberlińskich okręgach i zdobyły mandaty bezpośrednie.