Premier Leszek Miller powiedział, że w Rzymie nie należy spodziewać się gorącej dyskusji, a jedynie przedstawienia przez kraje swoich oficjalnych stanowisk. Pozwoli to - zdaniem premiera, porównać je oraz sprawdzić, gdzie są różnice i punkty styczne.
Strona polska opowiada się za pozostawieniem systemu przeliczania głosów opracowanym w Nicei. System nicejski jest dla Polski korzystny, bo daje Polsce w Radzie Unii 27 głosów, tyle samo co Hiszpanii i tylko o dwa mniej niż mają tam na przykład Niemcy i Francja. Nowy system - zapisany w projekcie konstytucji - kładzie z kolei nacisk przede wszystkim na liczbę ludności i zmniejsza o połowę - w porównaniu z zasadami nicejskimi - siłę głosów Polski. Polskie stanowisko popierają Hiszpanie i Słowacy. Przeciwko są Niemcy, Francuzi i Włosi.
Polska domaga się też, by w preambule konstytucji znalazło się odwołanie do tradycji chrzescijańskich. Popieramy także zasadę jeden kraj - jeden komisarz i opowiadamy się za formułą prezydencji grupowej.
Oprócz premiera Millera, na konferencji reprezentują Polskę minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz i sekretarz stanu w kancelarii premiera Tadeusz Iwiński. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie przyjechała minister do spraw europejskich Danuta Huebner.
Konferencja międzyrządowa odbywa się na przedmieściach Rzymu w dzielnicy zaprojektowanej za czasów Benito Mussoliniego. Rozmówcy dyskutują w okazałym pałacu kongresów zbudowanym w stylu faszystowskiego pseudoklasycyzmu. Kilkanaście ulic wokół pałacu jest całkowicie zamkniętych dla ruchu. Porządku pilnuje 4 tysiące policjantów. Na razie jest spokojnie. Na popołudnie zapowiedzieli demonstracje antyglobaliści i włoskie związki zawodowe, którym nie podoba się reforma systemu emerytalnego zaproponowanego przez premiera Silvio Berlusconiego.