- szacuje zarząd koksowni.
'Według naszych szacunków rozmowy z potencjalnymi inwestorami mogą być sfinalizowane do września, a do prywatyzacji dojdzie w tym roku' - powiedziała w czwartek Maria Brajer, wicedyrektor zakładów ds. finansowych.
Przed kilkoma tygodniami resort Skarbu Państwa ogłosił zaproszenie do rokowań dla inwestorów, zainteresowanych prywatyzacją koksowni. Zgodnie z zamierzeniami, przedsiębiorstwo ma być wniesione przez Skarb Państwa do spółki z udziałem inwestorów.
Do rokowań przystąpiła m.in. Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW)
SA - jeden z wierzycieli koksowni, dostarczający jej węgiel koksujący. Jak powiedział wiceprezes spółki Włodzimierz Radoła, należności JSW to ok. czwarta część sięgających ok. 700-800 mln zł zobowiązań koksowni.
JSW specjalizuje się w produkcji węgla koksującego. Stanowi on ok. 85 proc. wydobycia, sięgającego 13 mln ton rocznie. Przed 5 laty spółka koksownia, oraz Huta Katowice SA powołały spółkę Polski Koks SA. Obecnie jest to największy w Europie eksporter koksu. 51 proc. akcji spółki ma JSW, pozostałe należą w równej części do koksowni i huty.
Przedstawiciele koksowni i JSW nie chcieli przesądzać, czy rokowania w sprawie prywatyzacji Przyjaźni zmierzają do utworzenia grupy koksowniczej, obejmującej dostawcę węgla koksującego oraz wytwórcę i eksportera koksu. Jak mówili przedstawiciele koksowni i JSW, ostateczne rozstrzygnięcia są w gestii resortu skarbu.
Jednak połączenie takie - ich zdaniem - byłoby korzystne dla wszystkich jego ewentualnych uczestników.
'Udział węgla i transportu w kosztach koksowni to ok. 80 proc. Każda zmiana cen węgla wpływa na koszt produkcji koksu. Dlatego jakiekolwiek powiązanie z dostawcą powinno dać pozytywny efekt, np. w postaci elastycznych cen węgla' - powiedziała dyrektor Brajer.
'Dla spółki ważny jest stały, stabilny rynek zbytu. Jest tendencja łączenia się wielu podmiotów z różnych branż. Dlatego jeżeli zaistniałyby warunki do powiązań kapitałowych, byłoby to również dla nas korzystne' - uważa wiceprezes Radoła z JSW.
W opinii prezesa Polskiego Koksu SA Józefa Mielnikiewicza, pomysł konsolidacji tego rodzaju jest dobry, jednak wcześniej konieczne jest zdjęcie z zainteresowanych przedsiębiorstw 'garbu zadłużenia', aby mogły generować zyski.
Jak powiedziała wiceprezes Brajer, w ubiegłym roku - według wstępnych danych - strata netto koksowni wyniosła ok. 150 mln zł, mimo dodatnich wyników na sprzedaży. Powodują to m.in. wysokie koszty finansowe. Zobowiązania przedsiębiorstwa sięgają 700-800 mln zł.
Prywatyzacja firmy ma być środkiem do restrukturyzacji finansowej. Jak informował wcześniej resort gospodarki, chodzi o to, aby udziały w spółce, do której wniesiona będzie koksownia, objęli wierzyciele koksowni w zamian za długi. Potem mogliby sprzedać je innym chętnym inwestorom. Znaczącym wierzycielem koksowni, obok JSW, są m.in. PKP.
Zakłady Koksownicze Przyjaźń to najmłodsza polska koksownia, uruchomiona w 1987 roku. Jej zdolności wytwórcze przekraczają 2,5 mln ton koksu rocznie, co plasuje firmę na drugim miejscu w kraju. Ok. 75 proc. produkcji - głównie za pośrednictwem Polskiego Koksu SA - trafia na eksport, m.in. do wiodących europejskich koncernów hutniczych. Pozostałą część odbierają polskie huty.