W Umm Kasr - głównym porcie naftowym na południu lraku - znowu doszło do poważnych starć między wojskami Stanów Zjednoczonych i Iraku.
Wczoraj, dowództwo sił koalicji ogłosiło zdobycie miasta i portu znajdującego się zaledwie 6 kilometrow od granicy z Kuwejtem. Aby uwiarygodnić fakt zajęcia miasta, śmigłowcem przerzucono do Umm Kasr szefową korespondentów zagranicznych CNN Christiane Amanpour. Świat zobaczył wypoczywających po szturmie żołnierzy marines: Amerykanów i Brytyjczyków, lot helikoptera nad portem, ale żadnych obrazów z centrum Umm Kasr.
Według specjalnego wysłannika Polskiego Radia, dziś rano nawet kontrola nad portem okazała się iluzoryczna, znow doszło tam do starć. Wymianę ognia słyszano też w części miasta, gdzie miała się znajdować kwatera amerykańskich wojsk.
Po cichu mówi się, że stało się coś, czego nie spodziewali się dowódcy koalicji. Bagdad tuż za granicą okopał dywizję pancerną, która skutecznie niszczy amerykańskie Abramsy. Według telwizji Al-Dżazira, Irakijczykom udało się zniszczyć 6 albo 7 takich czołgów - broni, która jest tak doskonała, że - jak twierdzą Amerykanie - Abramsa może zniszczyć tylko drugi Abrams.