W Warszawie rozpoczął się XV krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność". Najważniejszym jego wydarzeniem będzie wybór przewodniczącego związku.
Dotychczasowy szef "Solidarności", który sprawuje tę funkcje już od 12-u lat, Marian Krzaklewski, ma dwóch rywali - wiceprzewodniczącego Komisji Krajowej Kazimierza Niemca i Kazimierza Grajcarka, szefa Sekretariatu Górnictwa i Energetyki.
I kandydaci i delegaci są przekonani, że związek potrzebuje zmian. Grajcarek i jego zwolennicy uważają, że nie da się tego zrobić - odzyskać społecznego zaufania i poprawić wizerunku "Solidarności" - bez ustąpienia Krzaklewskiego, który jednoznacznie kojarzy się, ich zdaniem, z polityką i rozczarowaniem po okresie rządów Akcji Wyborczej Solidarność. Nikt nie potrafi na razie powiedzieć kto wygra wybory. Być może rozstrzygnięcie nastąpi dopiero w drugiej turze.
Przed przybyciem na salę obrad związkowcy wzięli udział we mszy, podczas której biskup Jarecki jako grzech wołający o pomstę do nieba określił sytuację, kiedy pracownicy przez wiele miesięcy nie otrzymują pensji. Biskup apelował by głośno o tym mówić i przypominał o społecznej nauce Kościoła.
Obrady potrwają do późna. Oprócz około 360-ciu delegatów na zjazd przybyło ponad stu gości. Jutro gościem zjazdu będzie Lech Wałęsa.
Przed rozpoczęciem obrad wiele zamętu wywołała wiadomość, że dziennikarze nie zostaną wpuszczeni na zjazd bez uiszczenia opłaty w wysokości 50-ciu złotych, co jest o tyle dziwne, że zwykle organizatorom takich imprez zależy, aby powiadomić opinie publiczną o imprezie.
