Pod gruzami szkoły w San Giuliano di Puglia we Włoszech zginęło co najmniej 26 osób. Z gruzów szkoły ratownicy wydobywają ostatnie zwłoki.
Chłopczyk, którego znaleziono żywego po 24 godzinach od tragicznego wstrząsu, zmarł po kilkudziesięciu minutach. Z ruin całkowicie zniszczonej szkoły wydobyto do tej pory ciała 25 osób, w tym 24 dzieci. Pod gruzami znajduje się jeszcze jedno dziecko i nauczycielka. Szanse na to, by byli żywi są znikome. Ratownicy nie tracą jednak nadziei.
W San Giuliano di Puglia, gdzie znajdowało się epicentrum nie ma już ani jednego dziecka urodzonego w 1996 roku - zginęła cała pierwsza klasa. 35 osób jest rannych, w tym dwie w bardzo ciężkim stanie. Ponad trzy tysiące osób jest bez dachu nad głową.
Włochy pogrążone są w żałobie. Jednocześnie rozpoczął się wyścig solidarności z mieszkańcami terenów dotkniętych kataklizmem. Ogłoszono także kilka zbiórek na fundusz pomocy ofiarom.