W wyniku porannej eksplozji przed ambasadą Australii w stolicy Indonezji, Dżakarcie zginęło co najmniej 8 osób, a 168 zostało rannych. Taki nowy bilans podało miejscowe ministerstwo zdrowia.
Wiadomo już, że poranny wybuch był zamachem samobójczym.
Zamachowiec zdetonował ładunek umieszczony w samochodzie-pułapce kilka metrów przed wjazdem do budynku.
Na miejsce eksplozji przyjechała prezydent Indonezji Megawati Sukarnoputri, która potępiła ten akt terroryzmu. Zapowiedziała kontyuację walki z terroryzmem i przemocą oraz zaapelowała, by wszyscy obywatele zjednoczyli się w tej walce. Jedncześnie wezwała Indonezyjczyków do zachowania spokoju i wzmożenia czujności.
Policja podejrzewa, że za zamachem stoi ta sama organizacja, która przeprowadziła ataki w ubiegłych latach na wyspie Bali i na hotel Mariott w stolicy kraju. Sposób przeprowadzenia zamachu jest bardzo podobny do ataków, których powiązana z al-Kaidą organizacja Dżemaja Islamija dokonała w 2002 roku na wyspie Bali i rok później w Dżakarcie.
Ofiary śmiertelne to Indonezyjczycy: między innymi strażnicy budynku, pracownicy pobliskich biur i taksówkarz. Policja znalazała ciała co najmniej czterech osób w samochodach zaparkowanych w pobliżu miejsca eksplozji.