Według katarskiej telewizji Al Dżazira atak na ekipę polskich dziennikarzy w Iraku nie był przypadkowym zdarzeniem, lecz z góry zaplanowaną operacją.
Korespondent katarskiej telewizji Jusufa asz-Szuli, twierdzi, że sprawcy wiedzieli kto jedzie samochodem i kogo zamierzają zabić.
Zdaniem korespondenta al-Dżaziry, wskazują na to relacje świadków zdarzenia oraz sposób przeprowadzenia ataku. Według niego wszystko wygląda na to, że nieznani zamachowcy mogli śledzić ten samochód już wcześniej szukając odpowiedniego miejsca na atak. Najpierw przestrzelono przednie koło wozu. Pojazd zjechal na pobocze. Uzbrojeni napastnicy podjechali i z zimną krwią, z bliska strzelili do polskiego korespondenta. Widząc co się dzieje, z samochodu wyskoczył dziennikarz algierski, chyba chciał rozmawiać z napastnikami. Też zabili go na miejscu, a kierowcę Irakijczyka zostawili w spokoju. Wszystko wskazuje na to, że zamach był mierzony, dokładnie opracowany i wykonany na trasie z Bagdadu do Nadżafu.
Na miejscu zginęli Waldemar Milewicz oraz montażysta telewizji publicznej pochodzenia algierskiego, Mounir Bouamrane. Ranny został także operator Telewizji Polskiej Jerzy Ernst. Jest w amerykańskim szpitalu w Bagdadzie.