Izraelski dziennik "Jerusalem Post" twierdzi, że amerykańskie oddziały
zajęły w Iraku fabrykę, w której produkowano i składowano broń chemiczną. Pentagon doniesienia izraelskiej gazety uznał za przedwczesne.
Gazeta podała, że amerykańskie oddziały zajęły w Nadżaf, 150 kilometrów na południe od Bagdadu ogromny obiekt, w którym najprawdopodobniej była produkowana i przechowywana broń chemiczna. Według reporterki "Jerusalem Post", która była świadkiem akcji, nie ustalono co było produkowane w fabryce, ale widać, że Irakijczycy próbowali zakamuflować urządzenia do produkcji tak aby nie można ich było dostrzec z powietrza. Według reporterki, Amerykanie z 3-ciej dywizji piechoty wzięli do niewoli około 30-tu irackich żołnierzy, w tym generała. Jeden amerykański żołnierz miał zostać lekko ranny w wybuchu wewnątrz fabryki.
Pentagon uznał doniesienia izraelskiej gazety za przedwczesne.
"Informacji prasowych o znalezieniu ogromnej ilości broni chemicznej w
irackiej fabryce nie możemy potwierdzić, jest na to za wcześnie" -
powiedział rzecznik Pentagonu, kapitan James Cassella. Rzecznik dodał, że miejsca, które interesują armię amerykańską są obecnie badane.