Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Zbigniew Sobotka zapewnił, że jest zainteresowany jak najszybszym wyjaśnieniem afery starachowickiej.
Na ministra Sobotkę powoływał się były już poseł Sojuszu Andrzej Jagiełlo, który ostrzegł starachowickich samorządowców SLD przed planowaną wobec nich akcją policji. W telefonicznej rozmowie z jednym z nich powiedział, że o akcji wie od Zbigniewa Sobotki.
Wiceminister powiedział w Sejmie dziennikarzom, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego i został przez posła Jagiełłę pomówiony. Minister Sobotka określił tę sprawę jako żenującą i powiedział, że chciałby jak najszybciej złożyć zeznania w prokuraturze. Dodał, że będzie to tylko wtedy możliwe, kiedy poseł Jagiełło pierwszy złoży zeznania i wyjaśni, skąd uzyskał te informacje.
Szef MSWiA Krzysztof Janik powiedział, że zlecił ponowne postępowanie wyjaśniające w sprawie przecieku informacji o akcji policji w Starachowicach. Obejmie ono policję, Centralne Biuro Śledcze oraz resort spraw wewnętrznych. Janik powtórzył, że Zbigniew Sobotko nie może mieć z tą sprawą nic wspólnego, ponieważ wiedział jedynie o likwidacji grupy, ale nie wiedział, kto wchodzi w jej skład.