Większość członków komisji uznała, że "dzika lustracja" premiera była przekroczeniem uprawnień przez Siemiątkowskiego. Zdaniem członków komisji, prawo do lustracji kandydatów na urzędy państwowe ma tylko Rzecznik Interesu Publicznego.
Siemiątkowski tłumaczył się wcześniej, że sprawdzał, czy w związku z kandydaturą Belki na urząd premiera nie ma zagrożeń związanych z bezpieczeństwem państwa. Członkowie komisji uznali jednak, że do prowadzenia lustracji uprawniony jest Rzecznik Interesu Publicznego, a nie służby specjalne.
5-ciu członków komisji zagłosowało za skierowaniem do Prokuratora Generalnego informacji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Innnego zdania było 3-ech posłów z kół lewicowych.
Komisja przygotuje też dezyderat do premiera, dotyczący wzmocnienia nadzoru nad służbami specjalnymi. Podczas prac komisji ujawniono bowiem przypadki kopiowania przez służby specjalne jeszcze w 1997-ym roku teczek osób, piastujących ważne stanowiska. Teczek tych potem, wbrew prawu, nie przekazano do IPN-u, a, jak powiedział poseł Konstanty Miodowicz, niektóre z tych teczek zginęły.