Takie zapisy zawiera projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie. Autorki projektu uważają, że decyzję o urodzeniu dziecka może podejmować tylko kobieta, a nie lekarz, ksiądz lub prezydent.
Projekt przewiduje ponadto edukację seksualną od pierwszej klasy szkoły podstawowej, co ma zmniejszyć liczbę niepożądanych ciąż oraz trzykrotną refundację zapłodnienia invitro dla kobiet, które nie mogą zajść w ciążę.
Posłanka Joanna Senyszyn powiedziała, że nowy projekt nie zawiera zapisów, które mówią o dziecku poczętym. Zamiast "dziecka pojawia się "płód".
Projekt nie ma raczej szans na uchwalenie, ponieważ przeciwko liberalizacji ustawy aborcyjnej jest cała opozycja.
Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin uznał liberalizację przepisów za rzecz niedopuszczalną. Poinformował jednocześnie, że Liga złoży w przyszłym tygodniu do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie za niezgodne z prawem tych wyjątków, które w obecnie obowiązującej ustawie dopuszczają przerywanie ciąży. Te wyjątki to m.in.: nieodwracalne uszkodzenie płodu lub poczęcie w wyniku przestępstwa. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ludwik Dorn powiedział tajemniczo, że projekt parlamentarnej grupy kobiet powinien być prezentowany wizualnie tzn. zawsze razem z posłanką Senyszyn. "Koń jaki jest każdy widzi" - dodał poseł PiS-u. Idąca w przeciwnym kierunku inicjatywa Ligi Polskich Rodzin takze jest według posła Dorna niedobra. "Radziłbym posłowi Giertychowi aby udał się do sekretariatu Episkopatu i zapytał, czy to co robi, jest rozsądne.