Po wstąpieniu do Unii w 2004 roku, rolnicy nowych państw członkowskich otrzymywaliby dopłaty bezpośrednie w wysokości 25 procent tego, co teraz otrzymują unijni rolnicy.
Rząd uznał, że unijna propozycja przyznania polskim rolnikom 25-ciu procent dopłat bezpośrednich nie jest satysfakcjonująca, a propozycja 10 lat dochodzenia do pełnej wysokości tych dopłat jest nie do przyjęcia. Rząd uważa, że unijna propozycja nie gwarantuje jednakowego traktowania rolników z krajów nowo przyjętych z dotychczasowymi członkami unii.
Prezes PSL Jarosław Kalinowski w wywiadzie dla Polskiego Radia zapewnił, że celem rządu w negocjacjach z Unią Europejską pozostaje zapewnienie polskim rolnikom takich samych warunków, jakie mają rolnicy państw unijnych.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Janusza Lewandowskiego konieczne jest skrócenie 10-letniego okresu dochodzenia do pełnej wysokości dopłat bespośrednich dla polskich rolników po wejściu do Uni Europejskiej.
Prawo i Sprawiedliwość uważa, że propozycja Komisji Europejskiej, jest rażąco niesprawiedliwa dla polskiej wsi. Poseł Michał Kamiński podkreślił, że w krajach Unii Europejskiej reformy strukturalne wsi trwały 30 lat i odbywały się przy ogromnym wsparciu wspólnoty. "Rażąco niesprawiedliwe jest oczekiwanie, że polski rolnik odbędzie tę samą drogę w czasie dużo krótszym i przy mniejszym wsparciu finansowym" - powiedział Kamiński.
Zdaniem posła Gabriela Janowskiego z Ligi Polskich Rodzin przyjęcie stanowiska Komisji będzie oznaczało klęskę całego procesu negocjacyjnego. Janowski uważa, że dopłaty w wysokości 25-ciu procent będą oznaczały dalsze niszczenie naszego rolnictwa.
Według Władysława Serafina, prezesa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych propozycja Komisji to zamach na suwerenność polskiego rolnictwa. Od zmiany warunków określonych w propozycji Komisji Kółka uzależniają poparcie wsi dla wstąpienia Polski do Unii.
Propozycjom Komisji Europejskiej sprzeiwia się także Samoobrona uważając, że jest ona szkodliwa dla polskiego rolnictwa.