22-iej w czasie opróżniania cysterny w magazynie firmy BałtykGaz niedaleko Słupska. Chwilę
później miejscowością wstrząsnęły cztery kolejne wybuchy. Na miejscu pracowały trzy osoby - jednej do tej pory nie odnaleziono. Dwaj poszkodowani z ogólnymi poparzeniam trafili do słupskiego szpitala. Jednego z nich odnaleziono kilkadziesią metrów od miejsca wypadku. Świadkowie twierdzą, że
słup ognia miał kilkadziesiąt metrów wysokości, a w powietrzu latały metalowe fragmenty cysterny.
Na miejscu nadal pracuje kilkanaście jednostek straży pożarnej ze Słupska i Ustki. Teren ogrodzono, a mieszkańców ewakuowano. Pożar jest dogaszany, ale w powietrzu nadal czuć gaz. Z bocznicy kolejowej w bezpieczne miejsce
przetaczane są cysterny z gazem. Strażacy twierdzą, że kilkanascie minut po wybuchu stężenie gazu było tak duże, że mogło dojść do eksplozji na powierzchni kilku kilometerów kwadratowych. Wciąż nie wiadomo w jaki sposób doszło do eksplozji samochodowej cysterny. "Zabezpieczymy ślady dopiero po akcji straży pożarnej" - mówi Emilia Adamiec, rzecznik prasowy słupskiej policji. Na miejscu pracują także prokuratorzy.
Nie wiadomo kiedy kilka tysięcy mieszkańców Jezierzyc Słupskich będzie mogło wrócić do domu. Wstrzymany został ruch pociągów na trasie Gdańsk - Szczecin. Magazyn, w którym doszło do wybuchu należy do firmy BałtykGaz, głównego dostawcy gazu płynnego na Pomorzu.