Według pierwszych informacji, żadna z trzech osób, które leciały samolotem nie doznała poważnych obrażeń. Cała trójka zdołala opuścić maszynę zanim ta stanęła w płomieniach. Pilot nie zdołał doprowadzić maszyny na pas startowy po najprawdopodobniej awarii silnika i samolot
lądował awaryjnie w lesie.
Do wypadku doszło w trzy minuty po starcie samolotu AN 2 należącego do Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze. Maszyna była wyczarterowana przez Lasy Państwowe i używana między innymi do gaszenia pożarów lasów i obserwacji zagrożeń związanych z pożarami. Według pierwszych relacji samolot nie zdążył nawet nabrać wysokości i po wystąpieniu problemów z silnikiem pilot usiłował zrobić krąg nad lotniskiem by natychmiast posadzić maszynę na ziemi. Nie udało mu się jednak dolecieć do pasa i samolot runął w las. Podczas tego lądowania maszyna rozpadła się na kawałki - poinformował Polskie Radio dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie. Na podzielonogórskim lotnisku trwa akcja gaśnicza.
