Najbogatszy Polak nie stawił się przed komisją, mimo że wczoraj wieczorem przyleciał do kraju ze Stanów Zjednoczonych. W drodze do Polski udzielił wywiadu brytyjskiemu dziennikowi "Financial Times", w którym stwierdził, że wraca do Polski z obawą bezpieczeństwo swoje i swojego majątku. Zaprzeczył też , jakoby chciał czerpać korzyści ze swoich znajomości w kręgach politycznych.
Właśnie o to zamierzał go zapytać podczas przesłuchania poseł Konstanty Miodowicz. Gość radiowej "Trójki" wyjaśnił, że liczy na uzyskanie informacji czy przyjaźń z byłym premierem Leszkiem Millerem i prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim niosła jakieś gospodarcze korzyści dla poznańskiego biznesmena.
Z kolei przewodniczącego komisji Józef Gruszka przyznał, że najbardziej interesuje go kwestia spotkania Kulczyka z byłym rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem i sprawa ewentualnego handlu Rafinerią Gdańską.
Posłowie z komisji śledczej brali pod uwagę, że Jan Kulczyk nie będzie chciał odpowiadać na pytania, a w jego imieniu oświadczenia wygłoszą prawnicy. Konstanty Miodowicz powiedział w "Trójce", że jeżeli Jan Kulczyk przyszedłby na dzisiejsze przesłuchanie z pełnomocnikami i odmówiłby odpowiadania na pytania, to można domniemywać, że ma coś do ukrycia.
Dwa główne wątki, które miały być poruszone podczas dziesiejszego przesłuchania, to kwestia zatrzymania w lutym 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego przez UOP oraz sprawa wiedeńskiego spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem.