W czasie śledztwa prokuratura ustaliła, że substancja w butelkach z woda mineralną, którą we wrześniu oparzyli się turyści, nie trafiła do butelek w rozlewni produkującej napoje, ale została dodana do wody mineralnej już poza fabryką.
Przeprowadzone badania wykazały, że środek pochodził z ośrodka, w którym wypoczywali turyści. Okazało się, że dyrektor ośrodka przelał do mniejszych butelek płyn do czyszczenia urządzeń gastronomicznych. Butelki z naklejkami wody mineralnej zostały podane przez przypadek trzem wczasowiczom, którzy pijąc płyn poparzyli sobie przewody pokarmowe.
Włodzimierzowi B., dyrektorowi ośrodka, zostały przedstawione przez prokuraturę dwa zarzuty: nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała i nakłaniania świadków do fałszywych zeznań. Za te czyny grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.