Burze śnieżne, które spowodowały śmierć co
najmniej 37 osób na południu i południowym zachodzie
Stanów Zjednoczonych, przesuwają się na wschodnie
wybrzeże. Według meteorologów, pod koniec tygodnia można
się ich spodziewać w Nowym Jorku i stanach Nowej Anglii.
Najbardziej dotknięte zostały stany Arkansas,
Teksas i Oklahoma. W stanie Teksas na drogach utknęły w
zaspach tysiące samochodów. W niektórych miejscach
powstały korki o długości 20 kilometrów. Na
międzynarodowym lotnisku w Dallas odwołano kilkaset rejsów
samolotów. Na autostradzie 250 kilometrów na zachód od
Dallas śnieg unieruchomił około tysiąca samochodów.
Strażacy i gwardia narodowa przetransportowali ich
pasażerów do budynków publicznych.
W Arkansas, gdzie linie wysokiego napięcia zrywały
się pod ciężarem śniegu, blisko 200 tysięcy osób
pozbawionych zostało prądu. W Oklahomie elektryczności nie
ma 170 tysięcy ludzi. Ekipy ratunkowe dostarczają
mieszkańcom żywność i koce.
Zima panuje także w niektórych krajach Europy. W
Wielkiej Brytanii śnieg spowodował zakłócenia w
transporcie lotniczym i kolejowym. Linie lotnicze British
Airways odwołały kilkadziesiąt lotów krajowych i
międzynarodowych z londyńskich lotnisk Heathrow i Gatwick.
Na północy Irlandii opady śniegu były
najobfitsze od 18 lat. W Szkocji temperatura spadła do 14
stopni poniżej zera. Jest to najchłodniejsza tam zima od 5
lat.
W Hiszpanii, w środkowej i północnej części
kraju, śnieg spowodował zakłócenia w komunikacji. Część
dróg została zamknięta.
Zimy nie ma natomiast w Szwajcarii, gdzie
tegoroczny grudzień był najcieplejszy od czasu gdy zaczęto
prowadzić pomiary temperatury.
Najcieplej jest w Bułgarii, gdzie temperatura
przekracza 15 stopni, a w niektórych miejscowościach nawet
20 stopni.
06:36 29/12/2000
