W szpitalu zmarła jedna z dwóch osób poszkodowanych w dzisiejszym wybuchu gazu w dwurodzinnym domu w szczecinskiej dzielnicy Pogodno.
59-letniego Andrzeja W. strażacy wydobyli zaraz po przyjechaniu na miejsce tragedii. Znajdowal się pod gruzami w miejscu, gdzie kiedyś był pokój. Jego stan początkowo określano jako stabilny. Zmarł jednak podczas operacji - poinformowali lekarze.
W szpitalu nadal znajduje się 62-letnia kobieta, która trafiła tam ze złamanymi nogami oraz z obrażeniami klatki piersiowej. W tej chwili rumowisko przeszukują strażacy ze specjalnej jednostki ratowniczo-poszukiwawczej z Gdańska wraz z psami. Kolejne dwa psy dotrą do Szczecina wkrótce z Poznania wraz ze specjalną jednostką również szkoloną do poszukiwania w takich warunkach. Na razie psy nie podjęły żadnego tropu. Ratownicy wyjaśnili, że psy podejmą trop, jeżeli pod gruzami jest jeszcze żywa osoba.
Zachowywane są wszystkie środki ostrożności. Zachodzi bowiem obawa, że zawali się ściana sąsiedniego budynku.
