Ropa naftowa rozpoczęła ten tydzień dosyć spokojnie, pomimo słabego odczytu PMI z Chin oraz w obliczu braku dodatkowych istotnych danych makroekonomicznych. Kryzys na Ukrainie ma coraz mniejsze znaczenie na arenie międzynarodowej, a dla rynku ropy zdecydowanie ważniejsze są już obecnie problemy libijskie.
Nie oczekuje się, aby dzisiejsze dane o zapasach miały w istotny sposób zmienić tę sytuację. Ostatnie dwa odczyty znalazły się wysoko powyżej konsensusu (kolejno 5.9 mln oraz 6.2 mln baryłek). Tym razem ekonomiści przewidują średnio wzrost zapasów o 2.7 mln baryłek, nie zważając na informację o zamkniętym kanale łączącym port w Houston z Zatoką Meksykańską, który jest ważnym elementem w paliwowej układance handlowej Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Ta informacja mogłaby zostać wykorzystana przez spekulantów, jednak w obliczu obecnego sentymentu nie wpłynęło to póki co na notowania. Dodatkowo w Cushing, czyli największym hubie dotyczącym WTI, zapasy osiągnęły najniższy poziom od początku 2012 roku.
Sytuacja techniczna także nie pozwala na jednoznaczne wskazanie kierunku na kolejne sesje. WTI od kilku sesji próbuje sforsować psychologiczną barierę 100 USD/baryłkę (potrójny szczyt na interwale H4), nad którą skupiają się obecnie 25 i 100 sesyjna średnia krocząca i dopiero wyjście w cenach zamknięcia powyżej 100.72 umożliwi bardziej optymistyczne wnioski.
Realizacja formacji flagi (interwał dzienny) doprowadziłaby z kolei do spadków w okolice tegorocznego minimum, tj. 91.22.
W dłuższej perspektywie obawy o spowolnienie w Chinach oraz problemy rynków wschodzących mogą wywierać presję na ceny ropy naftowej.
