Nadszedł termin posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, a więc najwyższy czas na interwencje werbalne przedstawicieli koalicji. Tym razem sam premier w roli głównej – w niedzielę w wywiadzie radiowym stwierdził, że w SLD może poprzeć propozycję zmiany ustawy o banku centralnym. O tym, czy tak się stanie mają zdecydować kolejne posiedzenia RPP (a więc jeśli rada nie obniży stóp SLD poprze ustawę ograniczającą niezależność banku centralnego). Nic nowego można by powiedzieć, a rynek tą wypowiedź zignorował. Jednak regularność z jaką przedstawiciele koalicji wysuwają żądania wobec rady jest coraz bardziej niepokojąca. W podobnym tonie wypowiedział się również minister gospodarki Jacek Piechota. Oczekuje on obniżenia stóp procentowych, ponieważ pozwala na to poziom inflacji. Jeśli ktoś oczekiwał, że lody dzielące radę i rząd stopniały jest w błędzie.
Złoty na to wszystko reaguje bardzo spokojnie, a w zasadzie w ogóle nie reaguje, ponieważ od kilku dni na rynku walutowym totalny zastój. Brak wyraźnego trendu, jedni kupują inni sprzedają, a transakcji w sumie niewiele. W poniedziałek kurs USDPLN znajdował się w przedziale 4,16 – 4,18, EURPLN 3,63 - 3,65, a zmiany kursów wynikały przede wszystkim ze zmiany na rynku EURUSD.
Jutro rozpoczyna się posiedzenie RPP. Mało kto uważa, że w tym przypadku dojdzie do kolejnej obniżki stóp (Leszek Balcerowicz zaznaczył, że podczas ostatniej obniżki rada wzięła pod uwagę niską inflację i spadek produkcji przemysłowej). Niby nic nie powinno się stać, ale nie wiadomo czy ktoś z koalicji nie zechce takiego stanu rzeczy skomentować. Jeśli pod adresem rady wysunięte zostaną kolejne żądania, a SLD przychyli się do propozycji zmian do ustawy o banku centralnym może być nerwowo. A złoty spadnie na łeb na szyję.
