Bliskość Dnia Niepodległości odcisnęła swoje piętno na notowaniach rynku walutowego. Wtorek był dniem raczej ubogim w zmienność kursów wyjąwszy poranną akcję cenową na eurodolarze, który z 1,3620 spadł prawie do 1,3580, ale atak ten został szybko sparowany przez popyt i o godzinie 16:10 kurs był na poziomie 1,3610.
Dzisiejsze dane z USA na pewno nie sprzyjały „zielonemu", sprzedaż domów (Pending Home Sales) spadła o 3,5%, a zamówienia fabryczne były o 0,5% niższe w porównaniu do poprzedniego miesiąca.
Rynek lokalny korygował wczorajsze spadki USDPLN i EURPLN, osiągając poziomy 2,7620 i 3,76. Możliwe jest, iż kursy złotego będą dążyć do ustanowienia kolejnych historycznych minimów, analiza techniczna (fale Elliotta) sugeruje przebicie wsparć na 2,70 i 3,72, absolutne minimum, które w tym momencie mógłby osiągnąć rynek jest na 2,64 i 3,68. Poziomy te należy jednak traktować jako realizacje scenariusza ekstremalnego umocnienia się złotego.
W dalszej części tygodnia uwaga inwestorów skupi się na decyzjach banków centralnych - w czwartek Australia, Wielka Brytania i strefa euro. W pierwszym przypadku spektrum możliwych wyników to pozostawienie stóp bez zmian bądź podwyżka. Bank of England wedle wszystkich wysyłanych ostatnio sygnałów podniesie stopy. EBC najprawdopodobniej pozostawi stopę referencyjną na poziomie 4%, ale komunikat po posiedzeniu może być wyjątkowo jastrzębi. Na krajowym podwórku trzeba odnotować prognozy, które wskazują na wzrost wskaźnika inflacji co może sprowokować dalsze zaostrzenie kursu przez RPP.