USD/PLN - W dalszym ciągu polskie papiery są wysoko oprocentowane i popyt na nie wzmacnia złotówkę. Tej presji nie widać na warszawskim parkiecie, gdzie jest niewielka zmienność i dotkliwy brak nowych pieniędzy zatrzymał kontrakty poniżej oporu 1414 i to pomimo wzrostów na Dow Jonesie i Nasdaq. Wyraźna poprawa sentymentu po ostatnich dobrych fundamentach zza oceanu nie przełożyła się na wzrost skłonności do ryzyka u nas. Dominuje gdybanie o syndromie marca, kiedy pojawiały się kiedyś fale spadkowe. Na Dow Jonesie owszem, ostatnie dwa lata pokazały silną wyprzedaż akcji w tej okolicy, ale za każdym razem były to technicznie oczywiste i uzasadnione spadki. Tym razem Dow znajduje się w zupełnie innej konfiguracji i indeks jeszcze niczego nie skończył. Istnieje możliwość wzrostów do końca miesiąca nawet do 11346, gdzie po drodze jeszcze widnieje 10838. Kontrakty muszą wyłamać się z obecne przed najbliższym czwartkiem. Rynek obecnie prawie nie jest odchylony od atraktora 1397 z początku maja i wyraźnie
świadczy o okresie przestoju spekulacji. Zniecierpliwienie wymusza błędy. Wygląda zatem, że należy podążyć za przełamaniem, które powinno ustawić rynek na dwa tygodnie. Dzisiaj rano pojawiła się informacja o nowym napięciu pomiędzy Irakiem a USA. Inspektorzy ONZ podobno mają trudności z opuszczeniem terytorium Iraku, the Guardian podał w weekend o jakobym zwróceniu się Busha do swego sojusznika na Wyspach o przygotowanie tysięcy żołnierzy do wysłania w rejon Zatoki Perskiej. Informacja została zdementowana przez Downing Street, ale ropa naftowa zrobiła się piekielnie droga. Ceny hurtowe benzyny poszły w górę w USA bardzo mocno stwarzając niebezpieczeństwo wystąpienia inflacji. USD/PLN otworzył się niewielką luką hossy. Formacja Head&Shoulders jest bardzo wyraźna. Godzinowe wykresy miały w czwartek dywergencję wzrostową na stochastykach i RSI, która spowodowała powrót do linii szyi. Flow po ostatnim przetargu powinien utrzymać trend spadkowy. Węzeł fraktalny wypada w środę i tam należy upatrywać lokalnego
ekstremum. Opór dziennych znajduje się na 4.1583. Wsparcie dziennych mamy na 4.1376. Punkt zwrotny rynku znajduje się w środę na 4.1514. Model dziennych zapowiada ucieczkę z pułapki fraktalnej w ciągu najbliższych dni. Jesteśmy w obszarze tygodnia charakterystycznego, gdzie zwykle dochodzi do ekscesów. Możliwe zatem, że dolar będzie jeszcze tańszy, a zakupy warto przełożyć przynajmniej do środy. Atraktorem spadków jest 4.1065.
EUR/USD – powinien to być dzień odpoczynku dla silnych graczy. Po czwartku z zaliczonym oporem 8837 i piątkowej sesji przyjemnej dla dolara, dzisiaj czas na pozbieranie kości. Volatility mizerne i kursy poniedziałku prawdopodobnie pozostaną w cieniu wydarzeń na dolar/jen. Nie spodziewam się notowań spoza przedziału 8751-8716, a niskie notowania prawdopodobnie posłużą do budowania długich pozycji. Wstęgi Bollingera godzinowych są coraz bardziej zawężające się.
EUR/PLN – piątkowa świeca jest zasłoną ciemnej chmury dla wysokiego stanu z czwartku. Negatywna świeca i słabe otwarcie poniedziałku, z niewielką luką bessy. Wstęgi Bollingera dziennych sugerują, że wkrótce (za kilka dni) volatility wzrośnie. Obraz tygodniowych jest pozytywny, jak konsolidacja przed wybiciem. Euro/złoty ma niezakończoną falę reakcji i możliwość wzrostów jeszcze przynajmniej do końca miesiąca. Euro jest i tak mocniejsze, niż zazwyczaj po serii pozytywnych fundamentów z USA w minionym tygodniu. Godzinowe wykresy pokazują na stochastykach wielkie wyprzedanie. Model dziennych wskazuje na możliwość wystąpienia dużej zmienności w poniedziałek-wtorek. Ponieważ wciąż dolar/złoty utrzymuje formację typowo spadkową to i euro/złoty jeszcze pozostanie nisko.
USD/JPY– rekordowy plummet poprzedniego tygodnia wywołał falę reakcji na wszystkich rynkach. Między bajki trzeba włożyć historyjkę o niewinnym samuraju i kowbojach zajętych przegrupowaniem stada bydła. To był deal, który trudno będzie powtórzyć w tym roku. Miejsce fraktalne byłoby niczym, gdyby nie nastąpiło odbicie. Od czwartkowego low 126.40 jesteśmy w poniedziałek prawie 300 punktów wyżej. Werbalne interwencje Japończyków przydały się odwróconym pozycjom. W ten sposób dochodzi w końcu do zbieżności interesów prywatnych z interesem państwowym. Poniedziałek jest charakterystyczny, więc może 129.00 posłużyć komuś do krótkiej sprzedaży ponownie.
USD/CHF – strach z Irakiem ma wielkie oczy i franka szwajcarskiego na koncie. Były cztery sesje na dół, a w piątek korekta. Inwestorzy tradycyjnie szukają bezpiecznej waluty w sytuacji eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Od otwarcia poniedziałku kurs lekko zjeżdża na dół, bowiem z piątku wszystkie wskaźniki godzinowe były bardzo mocno wykupione.
GBP/USD – bardzo wyprzedany rynek godzinowych, ale bez dywergencji. Jesteśmy w fazie konsolidacji. Jeżeli ktoś pamięta, model podawał poziom atraktora na piątek na poziomie 1.4183. I to było faktycznie low ostatniej sesji. Oznacza to, że GBP/USD ma bardzo fraktalne przebiegi i pamięć wewnętrzną sprzed roku. Dołek na atraktorze pokazuje jakieś kupowanie i wchodzimy w obszar dnia charakterystycznego. Jutro funt może zacząć taniec w szkockich spódnicach.
EUR/NOK w zeszłym tygodniu zaliczył wsparcie 7.6745 nie czekając na koniec marca. Pierwsze dojście posłużyło do kupowania euro za korony norweskie. Poniedziałek jest około 500 punktów powyżej dołka.