Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dla inwestorów liczą się tylko plotki, a nie fakty

0
Podziel się:

Widać, że inwestorzy nie zastanawiają się zbytnio na ile realna jest bezpośrednia, lub pośrednia interwencja Europejskiego Banku Centralnego w krótkiej perspektywie. Liczy się tylko gra na plotki, a w zasadzie wyimaginowane oczekiwania.

Dla inwestorów liczą się tylko plotki, a nie fakty

Dzisiaj spekulacje francuskiego dziennika _ Le Monde _, który powołując się na własne źródła stały się ważniejsze od informacji, jakie napłynęły chociażby z Niemiec. Inwestorzy nieco _ na opak _ zinterpretowali też wyniki telekonferencji Merkel-Hollande, po której padły deklaracje, iż politycy są zdeterminowani aby zrobić wszystko, co w ich mocy, aby ocalić strefę euro. Niemniej jak dodano działania mają dotyczyć przyspieszenia implementacji ustaleń z czerwcowego szczytu Unii Europejskiej, a także uczulenia członków strefy euro w kwestii wypełnienia zobowiązań _ w zakresie swoich własnych kompetencji _.

Trudno tutaj o prosty związek z tym, co mówił wczoraj szef ECB, a także z koncepcją _ ubankowienia _ ESM, czy EFSF. Oczywiście o planach potencjalnych interwencji nie mówi się głośno, bo z natury powinny być one _ zaskoczeniem _, chyba, że mają mieć tylko charakter werbalny. Dlatego też plotki _ Le Monde _, jakoby taki plan działań był przygotowywany wspólnie przez rządy strefy euro i ECB, padają na podatny grunt (zwłaszcza przed czwartkowym posiedzeniem Banku). Nikt nie zastanawia się nad sprzeciwem Niemiec, którzy zwracają uwagę (Bundesbank), iż należy trzymać się obowiązujących obecnie reguł, a interwencje na rynkach długu byłyby niezgodne z unijnymi przepisami (bezpośrednie wsparcie wybranych krajów).

Bo w sytuacji, kiedy jednocześnie po rynku krążą plotki, jakoby Hiszpanie mieli we wtorek potajemnie rozmawiać z Niemcami nt. warunków bailoutu (później zdementowane), czy też spekulacje nt. szczegółów potencjalnej i kolejnej restrukturyzacji greckiego długu, inwestorzy zaczynają się utwierdzać w przekonaniu, że potencjalna _ interwencja _ wisi w powietrzu. Na ile to jest błędne, okaże się w przyszłym tygodniu (można powtórzyć, to co pisałem w poprzednich komentarzach – oczekiwania związane z komunikatem ECB w najbliższy czwartek będą nadmierne i rynek się rozczaruje).

Opublikowane o godz. 14:30 dane z USA nt. PKB za II kwartał okazały się w zasadzie zgodne z rynkowymi oczekiwaniami na poziomie 1,5 proc. Warto jednak zwrócić uwagę na słabość komponentu sprzedażowego (1,2 proc.) i delatora (1,5 proc.), co może rodzić ryzyko rewizji w dół przy kolejnych odczytach. Na razie jednak te dane nie dają żadnego powodu dla FED, aby miał decydować się dodatkowe działania na najbliższym posiedzeniu, kończącym się w środę.

Podobnie jak dane nt. nastrojów konsumenckich Michigan – odczyt na koniec lipca wzrósł do 72,3 pkt. Rynek nie interpretuje tych danych na korzyść dolara (poza USD/JPY), tylko jako element zmniejszający globalną awersję do ryzyka i tym samym skłaniający w stronę bardziej ryzykownych aktywów – w ten sposób można też wytłumaczyć wspomniany wzrost USD/JPY, zwłaszcza, że jen słabnie dzisiaj też względem pozostałych walut.

A co na wykresie EURUSD? Dziki rajd, który w ciągu 2 sesji wyniósł nas o ponad 250 pipsów w górę, może napotkać na kolejne bariery w postaci oporu na 1,2400 i strefy 1,2435-65. Idąc dalej na przyszły tydzień można wyznaczyć hipotetyczny poziom 1,2540 na bazie potencjalnego kanału (widoczny na wykresie), który mógłby zostać osiągnięty jeszcze przed komunikatami FED i ECB. Niemniej równie dobrze silną strefą może okazać się rejon 1,2435-65, gdyż ostatnia zwyżka i tak jest już dość imponująca. Mocne wsparcie w krótkim terminie to rejon 1,2330.

Porównaj na wykresach notowania walut Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)