O godz. 10:00 napłynęły ważne dane makro z Niemiec. W listopadzie indeks Ifo odzwierciedlający nastroje niemieckich przedsiębiorców wyniósł 94,1 pkt wobec 95,3 pkt w październiku. Na rynku oczekiwano jego spadku do 94,7 pkt. Szef instytutu Ifo Werner Sinn podkreślił, że jest to wynik silnego euro i sytuacji na rynku ropy. Wtedy też podano, że we wrześniu strefa euro zanotowała 0,3 mld (w euro) deficyt na rachunku obrotów bieżących.
Prognoza
W czwartek obroty na rynku będą zapewne mniejsze niż zazwyczaj. Zabraknie na nim świętujących (Dzień Dziękczynienia) tego dnia bardzo ważnych graczy ze Stanów Zjednoczonych. Mniejsza płynność to wymarzona okazja do interwencji ze strony banków centralnych. W takich warunkach ich efektywność była by większa. Tyle, że na rynku działań ze strony Europy nie oczekuje już chyba nikt, a tych ze strony Japończyków spodziewa się coraz mniejsza grupa inwestorów. EBC interweniował w swojej historii tylko raz w 2000 r. broniąc wspólną walutę przed dalszą przeceną. Od początku nowego roku fiskalnego tj. od 1 kwietnia nie interweniuje także Bank of Japan. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku fiskalnym bank ten skupił na rynku bagatela 320 mld dolarów. Od 19 listopada, tj. od czasu sławnego już wystąpienia szefa FED europejscy politycy zwyczajowo krytykujący zbyt mocną wspólną walutę są o wiele mniej aktywni, niż wcześniej. Ostatnio pojawiły się także głosy (ze strony liderów rządzącej w Japonii partii LDP) świadczące o
tym, że również władze tego kraju mogą jeszcze przez jakiś czas pozostać w uśpieniu.
Na rynku EUR/USD najbliższe ważne opory znajdują się na 1,3210/20. Ich pokonanie z marszu może być trudne i należy oczekiwać lekkiej korekty spadkowej z tych poziomów. Zniżka ceny euro to jednak okazja do jej ponownych zakupów. Co do rynku USD/JPY trwałe pokonanie wsparcia na 102,56 otwiera drogę w kierunku poziomu 102,00 i niżej do 101,25.