Przez większą część dzisiejszego dnia inwestorzy powstrzymywali się z transakcjami w oczekiwaniu na dane z USA. O godz. 14.30 podano, że czerwcowa inflacja zarówno w ujęciu rocznym jak i miesięcznym była zgodna z oczekiwaniami notując odpowiednio poziom 2,6% i 0,2%.
Niepokojący sygnał, świadczący o zwiększonej presji inflacyjnej ze strony czynników innych niż paliwa i żywność, pokazał odczyt wskaźnika CPI core, który w ujęciu miesięcznym w czerwcu zanotował wartość 0,3% przy oczekiwaniach na poziomie 0,2%. Dolar umocnił się w reakcji na te dane do 3-miesięcznych maksimów wobec euro i franka szwajcarskiego, jednak kluczowe dla rynku wciąż pozostawało zaplanowane na godz. 16.00 wystąpienie szefa FED przed komisja senacką. Rynek pozycjonował się pod jastrzębi komentarz B. Bernanke, jednak nic takiego nie nastąpiło. Szef Rezerwy Federalnej ocenił, że istnieją pewne ryzyka inflacyjne, jednak sama inflacja będzie w 2007 utrzymywać się w przedziale 2,0-2,25%, natomiast CPI core będzie maleć. Pomimo faktu, że nie ma uzasadnienia w danych makro dla takich prognoz, dolar osłabił się w stosunku do unijnej waluty. W tekście przemówienia nie pojawiły się wzmianki o przerwie w podwyżkach kosztu pieniądza w USA, jednak rynek zareagował nagłą wyprzedażą dolara. O godz. 16.40 jedno
kosztowało 1,2575 dolara amerykańskiego.
W kraju ważnym wydarzeniem było wygłoszenie expose przez premiera J. Kaczyńskiego. Inwestorzy po raz kolejny usłyszeli zapewnienia o chęci utrzymania kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld złotych oraz o planach reformy finansów publicznych, która ma być realizowana w przyszłym roku. Na godziny wieczorne przewidziane jest glosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu, a w świetle wypowiedzi polityków po wystąpieniu J. Kaczyńskiego należy spodziewać się, że rząd otrzyma mandat do pełnienia swojej funkcji. W cieniu pozostały dane świadczące o wzroście produkcji przemysłowej w czerwcu r/r o 12,4% przy oczekiwaniach na poziomie 10,1%. GUS podał także, że wzrost cen producentów w czerwcu osiągnął wartość 2,8%. Złoty zareagował umocnieniem dopiero po wypowiedzi szefa FED. O godz. 16.50 jedno euro kosztowało 3,99 złotego, natomiast dolar wyceniany był na 3,18 złotego.
