Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Emocjonujący tydzień na rynku złotego

0
Podziel się:

Ostatni tydzień nie okazał się być najlepszym okresem dla złotego, chociaż biorąc pod uwagę emocje panujące na rynku i napływające pesymistyczne informacje, nie było tak źle, jak można się było tego obawiać.

*Ostatni tydzień nie okazał się być najlepszym okresem dla złotego, chociaż biorąc pod uwagę emocje panujące na rynku i napływające pesymistyczne informacje, nie było tak źle, jak można się było tego obawiać. *W efekcie w ujęciu tygodniowym (piątek-piatek) złoty stracił średnio 0,6 proc. wobec euro i dolara – notowania EUR/PLN wzrosły do 3,90 zł, a USD/PLN 2,96 zł. Równie stabilnie zachowywał się nasz region.

W ostatnich dniach nałożyło się na siebie kilka negatywnych czynników. Silne spadki na chińskiej giełdzie we wtorek rano uruchomiły efekt „śnieżnej kuli” na pozostałych giełdach, zwłaszcza pośród rynków wschodzących. Spory wpływ miała poniedziałkowa wypowiedź byłego szefa FED, Alana Greenspana. Nie wykluczył on możliwości pojawienia się recesji w amerykańskiej gospodarce jeszcze w końcu tego roku, dodając przy tym, iż są sygnały, że kilkuletni cykl wzrostu gospodarczego zbliża się do końca. To automatycznie doprowadziło do wzrostu globalnej awersji do ryzyka i skłoniło fundusze do redukcji pozycji opartych o tzw. strategię taniego pieniądza (carry-trade), w której główna rolę odgrywał japoński jen. W ostatnich miesiącach był on słaby, a stopy procentowe w Japonii śmiesznie niskie biorąc pod uwagę globalne tendencje. Z racji tego, że o carry-trade oparte były głównie bardziej zyskowne, ale i też ryzykowne inwestycje na rynkach wschodzących, wyprzedaż dotknęła też nasz region, chociaż w mniejszym stopniu niż
można się było tego spodziewać. To w dużej mierze wynik pewnej zmiany postrzegania w kierunku bardziej rozwiniętych rynków będących elementem Unii Europejskiej.

Trochę informacji napłynęło także z kraju. Na zakończonym w środę posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie (4,0 proc.), a wydźwięk komunikatu okazał się być bardziej „gołębi” niż się tego spodziewano. Stwierdzono wprawdzie, że utrzymanie inflacji w celu może wymagać w średnim terminie podwyżki stóp procentowych, ale w krótkim okresie przebieg inflacji będzie niższy od tego założonego w ostatniej projekcji. Z kolei w czwartek resort finansów podał, iż wskaźnik CPI osiągnie swój szczyt w marcu w okolicach 2,0 proc. r/r i zacznie spadać i tym samym nie ma ryzyka osiągnięcia celu w tym roku. Argumentem dla zwolenników utrzymania stóp procentowych mogą stać się paradoksalnie ostatnie wypowiedzi przedstawiciela przeciwnego obozu, Mariana Nogi. Nie wykluczył on, że oczekiwane w tym kwartale wysokie tempo wzrostu PKB może się nie powtórzyć w kolejnych miesiącach, gdyż dochodzimy do szczytu wzrostu gospodarczego. Wobec powyższych czynników wydaje się tym samym, że
jeżeli do podwyżki stóp procentowych nie dojdzie w kwietniu b.r. jak się tego spodziewaliśmy wcześniej, to utrzymają się one na niezmienionym poziomie do końca roku. Oczywiście wiele będzie zależeć od publikacji kolejnych danych makroekonomicznych. Te o wzroście gospodarczym za IV kwartał opublikowane w piątek były dobre, chociaż nie do końca spełniły oczekiwania rynku. Dynamika PKB wyniosła 6,4 proc. r/r przy prognozowanych 6,5 proc. r/r i 5,8 proc. r/r w poprzednim kwartale. Na wysokim poziomie utrzymała się dynamika inwestycji (19,8 proc. r/r), a popyt krajowy wyniósł 7,7 proc. r/r, przy spożyciu indywidualnym na poziomie 5,2 proc. r/r.

Co w przyszłym tygodniu? Kalendarz wydarzeń z kraju będzie dosyć ubogi – na uwagę zasługuje jedynie środowa aukcja 2-letnich obligacji OK0709 z przedziału 1-2 mld zł. Tym samym wiele będzie zależeć od koniunktury na rynkach zagranicznych. W centrum uwagi nie będzie tylko jen, ale i także euro ze względu na zaplanowane na 8 marca b.r. posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego.

Rynek międzynarodowy

Mimo, że mijający tydzień był okresem pełnym emocji to skoncentrowały się one głównie na jenie, który zyskał ponad 3 proc. w relacji do dolara i euro na fali gwałtownego zamykania przez fundusze spekulacyjnych pozycji opartych o strategię carry-trade. Polegała ona na pożyczaniu środków w japonskiej walucie na dosyć niski procent, sprzedaży jena licząc na jego dalsze osłabienie i inwestowaniu pozyskanych w ten sposób środków w bardziej rentowne, ale i zarazem też ryzykowne aktywa. Kiedy na horyzoncie pojawiła się groźba recesji w Stanach Zjednoczonych (takiej możliwości nie wykluczył w poniedziałek były szef FED, Alan Greenspan), a informacje napływające z Japonii zaczęły sugerować, że okres taniego pieniądza pomału się kończy, rozpoczął się proces zamykania spekulacyjnych pozycji i odkupywania jenów. W efekcie kurs USD/JPY spadł do piątku w okolice 117, a EUR/JPY 154.

Na tym tle notowania pozostałych par pozostały dosyć stabilne (eurodolar w zasadzie nie zmienił swojej wartości -1,3175) i to mimo nienajlepszych informacji napływających z giełdowych parkietów. Silna przecena nie dotknęła tylko giełdę w Szanghaju, a wtorkowy spadek indeksów w Nowym Jorku był największy od 2001 r. Inwestorzy tak przestraszyli się wypowiedzi Alana Greenspana, iż środowe słowa obecnego szefa FED przez wielu obserwatorów zostały określone, jako swoista „odsiecz”. Ben Bernanke stanowczo powtórzył, iż ostatnie nieco gorsze publikacje danych makroekonomicznych i wydarzenia na rynkach finansowych, nie zmieniają jego optymistycznych zapatrywań na gospodarkę, która powinna rozwijać się w „umiarkowanym” tempie. Niejako na potwierdzenie tej tezy opublikowany w czwartek indeks ISM dla przemysłu, wokół którego pojawiało się sporo obaw, wzrósł w lutym do 52,3 pkt. z 49,3 pkt. w styczniu. Mieszane informacje napłynęły natomiast z rynku nieruchomości – sprzedaż domów na rynku wtórnym wzrosła w styczniu o 3
proc. m/m, ale już na rynku pierwotnym spadła o 16,6 proc. m/m (najwięcej od 13 lat.) Teoretycznie nowe domy stanowią średnio tylko 15 proc. ogółu transakcji, ale opublikowane kilka tygodni temu dane dotyczące liczby rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń były równie rozczarowujące. Umiarkowanie została przyjęta także rewizja danych o wzroście PKB w IV kwartale ub.r., które opublikowano w minioną środę. Była ona największa od 9 lat i tak dynamika spadła z 3,5 proc. w pierwszym odczycie do 2,2 proc. teraz. Co ciekawe zniżkował też inflacyjny indeks PCE Core schodząc poniżej kluczowego poziomu 2 proc., chociaż tutaj akurat warto zachować pewną ostrożność. Po pierwsze ostatnie dane odnośnie wskaźnika inflacji konsumenckiej w ujęciu bazowym (CPI Core) były nieco wyższe od prognoz i podobna sytuację zanotowano w przypadku odczytu dla w/w PCE Core, ale w ujęciu miesięcznym za styczeń.

W przyszłym tygodniu ciężar uwagi może przesunąć się na wspólną walutę z racji zaplanowanego na 8 marca b.r. posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Ostatnie wypowiedzi członków tego gremium były dosyć „jastrzębie”, co mogłoby wskazywać, iż po zaplanowanym wzroście kosztu pieniądza 3,75 proc., kolejnego posunięcia można by się spodziewać jeszcze w czerwcu b.r. Warto jednak zaznaczyć, że wskaźnik inflacji HICP w ostatnich miesiącach zachowywał się dosyć stabilnie utrzymując się od września ub.r. poniżej referencyjnego poziomu 2,0 proc. r/r. Słabe dane napływały także z Niemiec i kluczowe będzie jak szybko tamtejsza gospodarka „pozbiera się” po podwyżce stawek VAT wprowadzonej z początkiem 2007 r. Reasumując, czwartkowa konferencja J.C.Tricheta o godz. 14:30 będzie śledzona z dużą uwagą.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)