Inwestorzy postanowili zredukować nieco swoje zaangażowanie w wspólnej walucie po tym jak w poniedziałek na temat wysokiego kursu euro ostro wypowiedział się szef ECB. Dolarowi we wzmocnieniu pomogły również spadki cen na rynku ropy.
W kolejnych godzinach handlu kurs EUR/USD powrócił jednak do ok. 1,2935. Choć prawie wszyscy analitycy oczekują, że w środę FED podniesie stopy procentowe w USA o 25 pkt bazowych to chętnych na odkupywanie relatywnie tanich dolarów na razie nie widać. Inwestorzy wstrzymują się z zakupami zielonych przed zaplanowaną na środę na godz. 14:30 publikacją danych o deficycie handlowym USA za wrzesień - choć oficjalna prognoza mówi, że będzie on nieco niższy niż w sierpniu.
We wtorek przed południem napłyną dane z Eurolandu. Analitycy spodziewają się, że indeks ZEW dla obszaru Niemiec za październik spadnie do 30,0 pkt z 31,3 pkt we wrześniu. Pogorszenia indeksu oczekuje się także dla strefy euro. Z kolei o godz. 16:00 przedstawione zostaną informacje o poziomie zapasów hurtowych w USA we wrześniu. Prognoza mówi o ich 0,7 proc. wzroście.
Coraz większa część europejskich polityków wyraża swoje zaniepokojenie wysokim kursem EUR/USD. W środę dołączył do nich Guy Quaden prezes banku centralnego Belgii i zarazem członek Rady EBC. W jego opinii dalsza aprecjacja ceny euro jest niepożądana.
Przed środową publikacją danych o deficycie warto się wstrzymać z transakcjami na rynku EUR/USD. Nie jest wykluczone, że w nerwowym oczekiwaniu na te informacje i/lub reakcji na nie jeszcze raz mogą zostać podjęte próby przetestowania rekordowo wysokich poziomów, a być może nawet figury 1,3000. Takie ponowne osłabienie dolara radzimy jednak wykorzystać do zajęcia na rynku EUR/USD większej, krótkiej pozycji. Prawdopodobieństwo tego, że FED nie podniesie stóp jest bliskie zeru, a dolar po decyzji będzie zyskiwał na wartości.