Wystąpienie Kołodki wniosło niewiele na rynek, nie licząc oczywiście niesmaku. Minister uroczyście i z detalami obwieścił, iż należy po pierwsze: uwolnić część rezerwy rewaluacyjnej z przeznaczeniem na dofinansowanie unijnych inwestycji, co spotkało się z krytyką członka RPP (i nic w tym dziwnego, bo taki wzrost podaży pieniądza nie był kalkulowany przy wyliczaniu celu inflacyjnego) oraz nałożyć podatek giełdowy na ledwo i tak już dyszącą giełdę. Założenia programu reformy przedstawionej przez Grzegorza Kołodkę zakładają spełnienie przez Polskę kryteriów z Maastricht do 2006 roku.
O godzinie 16.00 NBP poinformował o deficycie obrotów bieżących za styczeń. Prognozy wskazywały 760 milionów dolarów. Ostatecznie deficyt wyniósł 712 milionów USD. Uwzględniając późną publikacją danych nie wpłynęły one na rynek.