Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na walutach dominują świąteczne nastroje

0
Podziel się:

W piątek po południu na rynku walutowym widoczny był już świąteczny nastrój, gdyż na wielu inwestorów była to ostatnia sesja przed dłuższą przerwą. Krajowi gracze powrócą na rynki dopiero w czwartek 27 grudnia.

Na walutach dominują świąteczne nastroje

W piątek po południu na rynku walutowym widoczny był już świąteczny nastrój, gdyż na wielu inwestorów była to ostatnia sesja przed dłuższą przerwą. Krajowi gracze powrócą na rynki dopiero w czwartek 27 grudnia.

Z kolei globalne rynki będą w okresie 24-26 grudnia funkcjonować naprzemiennie. W poniedziałek pracować będą Amerykanie i Brytyjczycy, a świętować m.in. Niemcy i Japończycy. Z kolei we wtorek płynność podtrzymywać będą tylko inwestorzy azjatyccy, a w środę pomogą im Amerykanie. Rynek cechować będzie zatem dosyć ograniczona płynność, która będzie stwarzać okazje dla spekulantów - o przypadkowe zmiany notowań będzie nietrudno. Zwłaszcza, że 27 grudnia w większości przypadków rynek ,,skoryguje błędy" powracając do poziomów zamknięcia z piątku.

A co dokładnie działo się na rynku? Nieoczekiwanie na wartości względem głównych walut nieco stracił amerykański dolar. Inwestorzy przypisują to informacjom o doniesieniach związanych z amerykańskim bankiem inwestycyjnym Merrill Lynch. To kolejna instytucja, która po sporych problemach finansowych będących wynikiem nietrafionych inwestycji na rynku trudnych kredytów hipotecznych, musiała poszukać zewnętrznego zastrzyku kapitału (w ostatnich tygodniach poinformowały o tym Citigroup i Morgan Stanley).

Dawcą niemałej, bo nawet 5 mld USD kwoty, może być inwestycyjne ramię rządu z Singapuru, Temasek Holdings. Informacja ta wzbudziła jednak pewien niepokój wśród inwestorów walutowych. Niejako przypomnieli sobie, iż problemy wynikające z kryzysu ,,subprime" będą im towarzyszyć jeszcze przez kilka miesięcy, co może wywołać stosowną reakcję ze strony FED (dalsze systematyczne cięcia stóp procentowych). Także inwestorzy akcyjni z czasem zdadzą sobie sprawę z tego, iż ostatnie zapowiedzi ,,mega-transakcji" w amerykańskim sektorze bankowym, wcale nie muszą być sygnałem tego, iż najgorsze już minęło. Warto zadać sobie pytanie kim są kupujący - to rządowe fundusze z Zjednoczonych Emiratów Arabskich (Citigroup), Chin (Morgan Stanley) i Singapuru (Merrill Lynch).

Wszystkie te kraje posiadają ogromne nadwyżki rezerw w dolarach, z których tak naprawdę nie są zbytnio zadowoleni za sprawą systematycznej deprecjacji ,,zielonego" w ostatnich latach. Ich zamiana na inną walutę mogłaby być szkodliwa (przykład Chin), co zwiększa presję na ich efektywne zagospodarowanie. A zakup udziałów w czołowych amerykańskich bankach to nie tylko długoterminowa lokata kapitału, która kiedyś przyniesie zyski - to także poprawa własnej pozycji politycznej. Wracając do bieżącej sytuacji na rynku walutowym - informacje o Merrill Lynch były raczej tylko pretekstem do realizacji zysków z umocnienia się dolara na przestrzeni ostatniego tygodnia jeszcze przed Świętami.

Jednocześnie można było zauważyć brak chęci do otwierania nowych długich pozycji w dolarze, co tłumaczy brak reakcji na dane o wzroście inflacyjnego miernika PCE Core w listopadzie. Jego dynamika wzrosła do 2,2 proc. r/r z 2,0 proc. r/r po korekcie w październiku. Z drugiej strony może być to też sygnał, że inwestorzy przestają reagować na kolejne pro-inflacyjne informacje ze Stanów Zjednoczonych. Bo tak naprawdę nie zmieniają one faktu, iż w końcu stycznia 2008 r. FED ponownie obniży stopy procentowe (wymierny może być w tym względzie wczorajszy ujemny odczyt wskaźnika aktywności sektora wytwórczego w Filadelfii w grudniu).

Z kolei kolejne ,,jastrzębie" wypowiedzi szefa ECB, Jean-Claude Tricheta ponownie zwróciły uwagę w kierunku euro, które w perspektywie kilku tygodni może powrócić do trendu wzrostowego. I to niezależnie od tego, że notowania GBP/USD będą kontynuować swój marsz w dół za sprawą rosnących szans na kolejne obniżki stóp procentowych przez Bank Anglii. W piątek po południu (godz. 15:32) za jedno euro płacono 1,4380 dolara, a za funta 1,9860 USD. Analiza techniczna nadal nie wyklucza jednak próby testowania okolic 1,42 (EUR/USD) i 1,9650 (GBP/USD) w okresie między świątecznym.

Złoty nie zareagował natomiast na pozytywne informacje Głównego Urzędu Statystycznego i Narodowego Banku Polskie, a także ,,jastrzębie" słowa członków Rady Polityki Pieniężnej. Sprzedaż detaliczna w listopadzie pobiła prognozy i wyniosła 19,2 proc. r/r wobec 19,4 proc. r/r., a stopa bezrobocia zgodnie z szacunkami spadła do 11,2 proc. r/r. To pokazuje, że dynamika konsumpcji jest wysoka, a grudzień może być w tym względzie rekordowy. Na razie nie pociągnęło to za sobą wyraźnego wzrostu inflacji bazowej netto, która według wyliczeń NBP wyniosła w listopadzie 1,5 proc. r/r wobec 1,4 proc. r/r w październiku. Nie oznacza to jednak, że stopy procentowe w Polsce nie wzrosną. Ich podwyżka już w styczniu jest dosyć prawdopodobna, a zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner w końcu 2008 r. ich poziom może przekroczyć 6,00 proc.

Czy zatem RPP może działać bardziej agresywnie? Tutaj wiele będzie zależeć od danych o inflacji. Nie można jednak wykluczyć, że wspólnym konsensusem RPP będą przynajmniej trzy następujące po sobie podwyżki stóp o 25 p.b. począwszy od stycznia 2008 r. Ten fakt powinien wspierać złotego, chociaż możliwy jest scenariusz odwrotny, jeżeli rynki akcji w styczniu zanotują silne spadki zamiast zwyczajowego ,,efektu stycznia". O godz. 15:32 kurs EUR/PLN wynosił 3,6170 zł, USD/PLN 2,5140 zł, a CHF/PLN 2,1760 zł.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)