USD/PLN utrzymywał się blisko ważnego poziomu 4.1545 przez większość polskich godzin i dopiero późnym popołudniem zamknął się białą świecą na 4.1619. Ta bardzo niewielka różnica w notowaniach spowodowała jednak powstanie bardzo wykupionego rynku i taki stan wskaźników utrzymał się do dzisiaj. Dla graczy technicznych nie jest to zbyt atrakcyjny kąsek, zwykle czeka się na schłodzenie, gdy nastawiamy się na kupno, albo trzeba znaleźć jakiś poziom do sprzedawania. Powstały warunki, gdzie nie będzie trudno o powstanie dywergencji spadkowej na stochastykach przy szybkiej próbie podejścia do dziennego oporu.
Godzinowe świece nieustannie dziurkują górną wstęgę Bollingera, co świadczy o tym, że na chwilowych górkach ktoś mocniej sprzedaje. Średnie krótkoterminowe i długoterminowe przemieszane są chaotycznie zaciemniając obraz godzinowych. Dzienne wykresy świecowe pokazują linię oporu ciągniętą od 23 sierpnia, która w tej chwili jest naruszana. Jest ona częścią dużego trójkąta, któremu brakuje niewiele do momentu przełamania sufitu, albo podstawy. Na razie do tej pory najwyższe kwotowanie dnia 4.1750 błysnęło tylko na chwilę i szybko znalazło klientów, prawdopodobnie z ustawionymi automatycznie zleceniami.
EUR/PLN można było wczoraj kupować po 4.0300. Jednak data rocznicy chyba skutecznie wymiotła spekulujących na cały dzień, a poza tym wczorajszy finał pewnej presji spadkowej miał miejsce po 16:00, kiedy dealerzy kończą przyjmowanie zleceń. Cztery godziny później euro/złoty kosztował w bankach amerykańskich już około 300 punktów drożej. I tak mniej więcej zostało do dzisiaj. Krótko po południu kurs podciągnięto do 4.0743 i też pokazała się sprzedaż. Wstęgi Bollingera zaczynają się zwężać i gdyby ta górka była dzisiaj ostateczna, to powstanie silna dywergencja spadkowa na stochastykach.
