Na rynku panuje nerwowe wyczekiwanie. Około 9.10 za euro płacono 3,8850 zł wobec 3,8730 zł w poniedziałek. Dolar był wyceniany na 2,9350 zł w porównaniu do 2,9370 zł. Odchylenie od parytetu wynosiło 19,2 proc. po mocnej stronie.
"Otwieramy się bez większych zmian, ale w ciągu dnia będziemy mieli dużo ciekawych politycznych tematów. Nie wiemy na przykład, jak interpretować wczorajszą wypowiedź wicepremiera Hausnera o zasygnalizowaniu gotowości do złożenia dymisji. To wywołuje mieszane nastroje" - powiedział PAP Marcin Bilbin, analityk Pekao SA.
Hausner powiedział w poniedziałek w Brukseli, że co prawda nie składa formalnej dymisji, gdyż nie chce stawiać premiera w trudnej sytuacji, ale sygnalizuje "oddanie swej osoby do jego decyzji".
Wicepremier dodał, że zamierza rozmawiać na ten temat z premierem Belką.
Oliwy do ognia dolała informacja wtorkowej "Trybuny". Gazeta twierdzi, powołując się na nieoficjalne informacje, że Hausner poda się dziś do dymisji, a swoją decyzję ogłosi na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów.
"Gdyby Hausner rzeczywiście złożył rezygnację, to w pierwszym odruchu złoty i obligacje mogą się osłabić. Taka będzie krótkoterminowa strategia: sprzedać i zobaczyć, co stanie się dalej.
"Z drugiej strony dymisja Hausnera od dawna jest zdyskontowana przez rynek, bo o jej możliwości mówiło się już kilkakrotnie" - powiedział Bilbin.
Na porannym otwarciu rentowności obligacji były zbliżone do poziomów z poniedziałkowego zamknięcia. Około 9.10 rentowność dwuletnich papierów wynosiła 5,31 proc. w porównaniu do 5,33 proc. w poniedziałek, pięcioletnich 5,38 proc. wobec 5,37 proc., a dziesięcioletnich 5,43 proc. - czyli tyle, co w poniedziałek.
