"Rynek jest w miarę stabilny, trochę ciekawszy był kurs dolar/złoty, który był pod wpływem kursu eurodolara" - powiedział PAP Adam Kruss, dealer walutowy z Societe Generale.
Przed 15.00 za euro płacono 3,9950 zł wobec 3,9880 zł w czwartek na zamknięciu, a za dolara 3,0670 zł wobec 3,0560 zł.
Natomiast euro kosztowało 1,3025 USD, wobec 1,3055 USD w czwartek.
Wcześniej dane z USA o PPI spowodowały spadek euro/dolara z 1,3075 do 1,3015.
W USA wskaźnik PPI w styczniu liczony rok do roku wzrósł o 4,2 proc. po wzroście w grudniu o 4,1 proc., a po odliczeniu cen żywności i energii - wzrósł o 2,7 proc. po wzroście w poprzednim miesiącu o 2,2 proc. Tu analitycy spodziewali się wzrostu o odpowiednio 3,9 i 2,1 proc.
Zdaniem Krussa złoty do końca dnia może się delikatnie osłabić do około 4,0 zł za euro.
Na rynku długu, do momentu publikacji danych w USA, ceny polskich papierów rosły, a potem, w reakcji na rynki bazowe, zaczęły lekko spadać, o kilka groszy w przypadku obligacji pięcioletnich.
"Do końca dnia powinno pozostać raczej stabilnie" - powiedział Paweł Kielek z ABN Amro.
O 15.00 rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 5,66 proc., czyli tak samo jak w czwartek na zamknięciu, pięcioletnich wzrosła do 5,67 proc. z 5,66 proc. w czwartek, a dziesięcioletnich wzrosła do 5,65 proc. z 5,63 proc.