Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wieści o upadku dolara okazały się przedwczesne

0
Podziel się:

Dolar zaskakująco szybko przeszedł od roli podstawowej waluty, używanej w transakcja typu carry trade do roli waluty ostatniej szansy.

Wieści o upadku dolara okazały się przedwczesne

Dolar zaskakująco szybko przeszedł od roli podstawowej waluty, używanej w transakcja typu carry trade do roli waluty ostatniej szansy, stanowiącej bezpieczne schronienie kapitału w niepewnych czasach.

Przewidywania, że zdecydowanie się osłabi, wciąż są aktualne i jak najbardziej uzasadnione, jednak wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie jeszcze na ten moment nieco poczekać. Zdaniem Nouriela Rubiniego w ciągu 2-3 najbliższych lat dolar zdecydowanie osłabi się wobec walut azjatyckich, wobec chińskiego juana nawet o 15-20%. W ciągu kilku najbliższych lat Stany Zjednoczone będą musiały poradzić sobie
z gigantycznym deficytem budżetowym i zadłużeniem. Z pewnością odbije się
to niekorzystnie i na gospodarce i na walucie.

Na razie dolar radzi sobie znakomicie. Pomagają mu kłopoty europejskich gospodarek o wysokich deficytach i zadłużeniu. Niepokój z tym związany powoduje,
że w niełasce znalazła się wspólna waluta. Obserwując to, co dzieje się teraz w Europie, można sobie wyobrazić przyszły scenariusz dla Ameryki i jej waluty. Rekordowa słabość _ zielonego _ z listopada ubiegłego roku, gdy kurs euro przekraczał 1,51 dolara dziś pozostała tylko mglistym wspomnieniem. Dolar umocnił się w ciągu zaledwie dziesięciu tygodni o 14 centów, czyli o ponad 9%. W piątek euro można było kupić za 1,365 dolara, podobnie jak w maju ubiegłego roku. Do poziomu z lutego 2009 r. brakuje ,,jedynie" około 12 centów. Jeszcze niedawno powrót do tamtego poziomu, gdy euro wyceniano
na 1,245 dolara, wydawał się zupełnie nierealny. Teraz nie wydaje się aż tak bardzo nieprawdopodobny. Taki właśnie poziom na koniec roku przewidują analitycy Morgan Stanley.

Szczególnie dramatyczne zmiany na światowym rynku walutowym miały miejsce w minioną środę i czwartek. Po chwilowym odreagowaniu we wtorek do 1,4 dolara, kurs euro w piątkowe południe wylądował poniżej 1,37 dolara. Spowodowało to poważne konsekwencje na niemal wszystkich rynkach finansowych i surowcowych. Mocno odczuła to nasza waluta. Po jej sile, demonstrowanej jeszcze w połowie lutego, nie zostało śladu. Wówczas dolara można było kupić za 2,77 zł. W piątek około południa trzeba było
za niego płacić niemal 3 zł (w południe od tej bariery złotego dzieliło jedynie czwarte miejsce po przecinku). W ciągu kilkunastu dni złoty osłabił się o ponad 8%, a kurs dolara wrócił do poziomu z połowy sierpnia ubiegłego roku. Można się pocieszać, że od poziomu z lutego ubiegłego roku _ zielony _ jest wciąż tańszy o ponad 90 groszy.

Jeszcze we wtorek euro można było kupić po rekordowo niskim od ponad roku kursie 3,953 zł. W piątkowe południe trzeba było płacić już niemal 15 groszy drożej. Oznacza deprecjację złotego o 3,7% w ciągu trzech dni. Frank w tym czasie podrożał
z 2,68 do 2,79 zł, czyli o 11 groszy, a więc o ponad 4%. Nie pomogła nam w przypadku tej waluty interwencja szwajcarskiego banku centralnego, zaniepokojonego silnym wzrostem kursu franka wobec słabnącego euro. Jak widać, nerwowość na światowym rynku walutowym jest bardzo duża.

Liczne prognozy, zakładające zdecydowane umocnienie się naszej waluty muszą trochę poczekać na realizację. Po wydarzeniach z ostatnich dni widać, że głównym czynnikiem wpływającym na sytuację złotego jest to, co dzieje się na światowym rynku. Argumenty o silnych fundamentach naszej gospodarki mają znaczenie zupełnie drugorzędne.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)