Euro w czwartek około 13.30 kosztowało 3,9070 zł wobec 3,9430 zł w czwartek rano i 3,9320 zł w środę pod koniec kwotowań. Natomiast za dolara inwestorzy płacili 2,9735 zł w porównaniu z 3,00 zł w czwartek rano i 2,998 zł w środę na zamknięciu.
"Rynki obligacji i złotego umocniły się, gdyż wypowiedź premiera nie wniosła niepewności politycznej i nie była zagrożeniem. Wygląda na to, że jest duże prawdopodobieństwo wiosennego terminu wyborów. Wypowiedź Belki nie wniosła nowego światła na rynki" - powiedział PAP Tomasz Zdyb, ekonomista Pekao SA.
"Dla złotego kluczowym poziomem jest 3,9 wobec euro. Nie wiem dokładnie w którą stronę pójdzie kurs. Złoty był wprawdzie poniżej tego poziomu, ale trudno to nazwać przełamaniem" - dodał.
W czwartek premier powiedział, że 5 maja uzna misję swojego rządu za wypełnioną i podejmie wtedy decyzję o swojej przyszłości politycznej oraz dołoży starań, żeby wybory odbyły się 19 czerwca tego roku.
Premier nie odpowiedział na pytanie, czy jego słowa, iż 5 maja uzna misję swojego rządu za wypełnioną, oznaczają, że tego dnia poda się do dymisji, bez względu na wynik głosowania Sejmu nad samorozwiązaniem.
Wobec porannego otwarcia rentowność dwuletnich obligacji spadła o 7 bp, pięcioletnich o 10 bp, a dziesięcioletnich o 4 bp.
W czwartek o godz. 13.30 rentowność dwulatek wynosiła 5,46 proc. wobec 5,52 proc. na zamknięciu w środę. W przypadku pięciolatek było to 5,46 proc. wobec 5,56 proc. w środę, zaś dziesięciolatek 5,52 proc. wobec 5,58 proc.
