USD/PLN zamknął się w piątek nad wsparciem dziennych i tygodniowych. Nie starczyło czasu na pełne odzwierciedlenie zmian na rynku globalnym, gdzie dolar zyskał na całym froncie późnym popołudniem. Na początek nowego tygodnia otwarcie USD/PLN jest bardzo mocne, z luką hossy. Godzinowe wskaźniki stochastyczne zrobiły się bardzo wykupione i wystarczyło na to zaledwie 5 godzin handlowania. Dzienne drugi raz od czwartku dochodzą do górnej wstęgi Bollingera. Jest to o tyle istotne, że po słabym otwarciu w piątek na wstęgach powstał klasyczny sygnał spadkowy i podejście pod 4.1900 można było wykorzystać do krótkiej sprzedaży. Było z tego ponad 250 punktów. Nie ma sensu dłużej rozwodzić się nad tym, dlaczego dolar tak się umocnił. Zawsze można znaleźć fundamenty, które wykażą sprzeczność z występującym trendem. Oczywiście kluczem jest analiza dolara w stosunku do czterech walut – euro, jena, franka szwajcarskiego i funta brytyjskiego i spostrzeżenie, że fala reakcji próbuje obecnie wykonać wydłużenie. Godzinowe
przebiegi USD/PLN utrzymują się w okolicy 4.1900 i w zasadzie od 9:00 rano niewiele się działo przy zmienności około 100 punktowej. Wydaje się, że wygrzany rynek jest mało atrakcyjny dla kupujących. Z kolei sprzedający nie widzą dywergencji spadkowej, więc jest to jakaś patowa sytuacja przed otwarciem Nowego Jorku.
EUR/PLN przed 10:00 rano można było zobaczyć kwotowanie 4.0300, które nie utrzymało się na rynku. EUR/PLN ma obraz mieszany, bowiem z jednej strony średnie długoterminowe godzinówek mają się ku przecięciu na spadki, ale na wskaźniku RSI jest dywergencja wzrostowa, która utrzymuje notowania w pobliżu 4.0600. Jak na kilka godzin poniedziałku dosyć szybko stochastyki robią się wykupione. Klarowniejszy obraz rysuje się na wykresach 120-minutowych, gdzie korekta fali spadkowej 4.1166-4.0300 zrobiła pierwszy retracement Fibonacciego 4.0630 i na razie żadna godzina nie zamyka się powyżej 38.2% powyższej fali. Połowa zniesienia znajduje się na 4.0733.
