Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wzrasta nerwowość na rynku złotego

0
Podziel się:

Dzisiejsza sesja przyniosła pewną nerwowość na rynku, po rannym exposee premiera Marka Belki, o którym pisaliśmy we wcześniejszym komentarzu, kolejne godziny przyniosły nieznaczne osłabienie się naszej waluty – w okolice 8 proc. odchylenia po mocnej stronie parytetu.

Spowodowały to informacje, jakoby po głosowaniu nad wotum zaufania inwestorzy zagraniczni mogliby przystąpić do realizacji zysków na złotym. Możliwość ta wydaje się jednak mało prawdopodobna, biorąc pod uwagę fakt, iż na początku listopada rozpoczną się zapisy w transzy dla inwestorów zagranicznych PKO BP. Później nadeszły informacje z Sejmu, które sugerują, iż głosowanie nad wotum zaufania dla rządu może zostać przesunięte. Opozycja złożyła wniosek odnośnie wyjaśnień rządu związanych z prywatyzacją sektora bankowego. Mimo tych zawirowań trudno jednak obawiać się tego, iż rząd Marka Belki nie uzyskałby poparcia parlamentarnego. Mimo tego nie można wykluczyć, iż głosowanie może zostać przełożone aż do wtorku - o tym czy tak będzie Sejm zdecyduje dzisiaj o godz. 17:00.

Paradoksalnie większe znaczenie dla notowań złotego, choć w średnim okresie, może mieć opublikowany dzisiaj raport renomowanego banku inwestycyjnego Meryll Lynch, w którym stwierdzono, iż przez najbliższe 12 miesięcy Rada Polityki Pieniężnej może nie podnosić już stóp procentowych. Uzasadniono to tym, iż presja inflacyjna wyraźnie już spada, a zmiany tempa wzrostu gospodarczego nie będą już tak spore jak miało to miejsce we wcześniejszych kwartałach. W dłuższym terminie wygasa zatem istotny czynnik determinujący notowania złotego w ostatnich miesiącach.

Rynek EUR/USD: Dolar najsłabszy od 1 marca

Piątkowa sesja na rynku EUR/USD rozpoczęła się od konsolidacji. Cena euro poruszała się w wąskim przedziale pomiędzy poziomami 1,2380 – 1,2400. Inwestorzy oczekiwali na całą serię danych z USA, których publikacja rozpoczynała się o 14:30. Dodatkowo na godz. 18:00 zaplanowano wystąpienie szefa FED Alana Greenspana odnośnie sytuacji na rynku ropy.

Potem już było tylko gorzej. Gorzej dla dolara. Niedługo przed napływem długo oczekiwanych informacji ze Stanów Zjednoczonych na rynku zrobiło się nerwowo, a cena wspólnej waluty wzrosła do 1,2420. Emocje na rynku sięgnęły zenitu jednak dopiero po 14:30. Dane z USA o sprzedaży detalicznej i cenach produkcji sprzedanej przemysłu za wrzesień były dobre dla dolara. Pierwsza wzrosła o 1,5 proc. i o 0,6 proc. bez samochodów (oczekiwano wzrostu odpowiednio 0,1 proc. i 0,3 proc.). Z kolei wskaźnik PPI zwyżkował o 0,1 proc. i o 0,3 proc. bazowa (oczekiwano dla obu wzrostu 0,1 proc.). Kurs EUR/USD zareagował spadkiem do 1,2375/80. Co z tego. Zaraz potem cena euro ruszyła silnie do góry – być może dlatego, że okazało się także, że indeks NY Empire Manufacturing za październik był słabiutki. Wyniósł on 17,43 pkt podczas gdy spodziewano się 25,00 pkt. Kilka minut potem byliśmy już powyżej 1,2480. Silne opory na 1,2445/65 pękły niczym bańka mydlana. Kolejne słabe dla dolara dane napłynęły o 15:15. Produkcja przemysłowa
wzrosła o 0,1 proc. i była niższa niż oczekiwane 0,3 proc. Wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniosło 77,2 proc. Prognoza wynosiła 77,5 proc. Kolejny cios zielony dostał 35 minut później. Nastroje amerykańskich konsumentów były gorsze niż oczekiwano. Indeks je obrazujący, a sporządzany przez Uniwersytet Michigan w pierwszej części października wyniósł 87,5 pkt wobec prognozy na poziomie 94,0 pkt. Kurs EUR/USD ustanowił po tych informacjach maksimum na 1,2495. O godz. 16:00 opublikowano dane o sierpniowych zapasach, które wzrosły o 0,7 proc., wobec oczekiwanych 0,6 proc. Jednak niewiele to pomogło „zielonemu”, dla którego klimat dzisiaj wyraźnie się pogorszył (przebicie kluczowego poziomu 1,2450). Chwila potem cena euro naruszyła poziom figury 1.25.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)