W piątek poznaliśmy dane nt. inflacji konsumenckiej ze Stanów Zjednoczonych. Odczyty okazały się nieco lepsze, co spowodowało umocnienie dolara amerykańskiego oraz spadki na Wall Street, gdyż zwiększa to szanse na podwyżki stóp za oceanem pod koniec roku.
Rynki obecnie żyją tym, co zrobi Fed. W momencie, gdy spadnie prawdopodobieństwo podwyżek stóp w USA rynki akcji idą w górę i na odwrót. Ostatnio dużo mówi się o podwyżkach na grudniowym posiedzeniu. Praktycznie rynki nie wierzą w podwyżkę na najbliższym posiedzeniu, ale zaczynają powoli grać pod wzrost stóp pod koniec roku.
Obecnie prawdopodobieństwo takiego ruchu we wrześniu wynosi 20%, a na posiedzeniu w grudniu ponad 55%. Koniec roku jest bardziej prawdopodobny również ze względu na wybory prezydenckie, które mają się odbyć w listopadzie. Trudno sobie wyobrazić zmiany w stopach procentowych dokonane prze Fed tuż przed wyborami.
Inwestorzy pogodzili się, że w środę Fed nie dokona żadnej zmiany w prowadzonej polityce pieniężnej, ale liczą na ruch w końcówce roku i stąd obserwowane umocnienie amerykańskiej waluty. Każde dobre dane będzie wykorzystywane jako pretekst do umocnienia dolara. Odwrotnie sytuacja wygląda na mocno wykupionych rynkach akcji. Każda sugestia odnośnie podwyżek bądź wzrost prawdopodobieństwa powoduje spadek indeksów giełdowych.
W środę swoje posiedzenie będzie miał również Bank Japonii, który może rozczarować skalą luzowania, gdyż na rynek dochodzą informacje o podziale w wewnątrz banku. Część członków chce dalej obniżać stopy procentowe, inni z kolei chcą poszerzać program QE. Jest także grupa, która najchętniej nie podejmowania żadnych działań.