W piątek rano dolar kosztuje 4,22 zł, a euro 3,6620 zł. Realnie złoty znalazł się na poziomie 8,95 proc. powyżej starego parytetu.
Analitycy sądzą, że złoty osłabił się głównie z powodów politycznych komentarzy po posiedzeniu RPP.
'Rynek obawia się o eskalację konfliktu pomiędzy rządem a Radą. W piątek kontynuacja debaty w parlamencie' - powiedział Marek Zuber, analityk BPH PBK.
W Sejmie posłowie SLD, PSL i UP przedstawili projekt uchwały w sprawie RPP.
W projekcie uchwały napisano między innymi, że Rada Polityki Pieniężnej i rząd powinny razem dążyć do poprawy efektywności gospodarki oraz walki z bezrobociem.
Dyskusję przesunięto na piątek licząc, że w Sejmie pojawi się prezes NBP Leszek Balcerowicz.
W środę RPP pozostawiła wszystkie stopy procentowe na niezmienionym poziomie oraz neutralne nastawienie w polityce pieniężnej.
RPP w ciągu ubiegłego roku obniżyła stopy procentowe sześciokrotnie łącznie o 750 pkt. bazowych. W styczniu RPP obcięła stopy o 100-200 pkt. bazowych, uwzględniając spadającą w styczniu inflację oraz produkcję przemysłową.
Zdaniem analityków również wzrost deficytu na rachunku obrotów bieżących miał wpływ na osłabienie polskiej waluty.
Narodowy Bank Polski podał w czwartek, że deficyt obrotów bieżących wzrósł w styczniu 2002 roku do 826 mln USD z 500 mln USD w grudniu, lecz spadł z 956 mln USD w styczniu 2001 roku.
Analitycy ankietowani przez PAP prognozowali, że deficyt w styczniu wyniesie 350-850 mln USD. Wynik deficytu jest bliski górnej granicy oczekiwań rynkowych.
'Złoty pod wpływem doniesień z Sejmu może jeszcze tracić w ciągu dnia' - powiedział Zuber.