Około 14.45 za euro płacono 4,4050 zł, czyli o 2,8 grosza więcej niż w czwartek na zamknięciu. Dolar kosztował 3,60 zł, o 0,20 grosza więcej niż w czwartek.
"Złoty podąża głównie za eurodolarem. Dane z USA okazały się zgodne z oczekiwaniami, ale pozytywne, co spowodowało umocnienie dolara wobec euro do 1,22" - powiedział PAP Paweł Flak, diler TMS.
W piątek o 14.30 w USA podano dane o wielkości deficytu handlowego. Deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych spadł w lipcu do 50,1 mld USD z rekordowego poziomu 55,0 mld USD w czerwcu. Analitycy spodziewali się spadku deficytu do 51,5 mld USD.
Przed publikacją danych kurs euro wzrósł z 1,22 do 1,2240 dolara, potem dolar się umocnił. O 14.45 za euro płacono 1,2220 dolara.
"Uważam, że eurodlar będzie odnotowywał trend spadkowy. Poza tym rynek czeka na dane o rachunku obrotów bieżących NBP" - powiedział Wołos.
W piątek o 16.00 Narodowy Bank Polski opublikuje dane o bilansie płatniczym w lipcu.
Według ostatniej ankiety PAP, na rachunku obrotów bieżących w lipcu pojawił się deficyt wynoszący 81,5 mln euro wobec nadwyżki w czerwcu w wysokości 83 mln euro. Ekonomiści oczekują, że dane NBP o bilansie płatniczym w lipcu pokażą bardzo dobre wyniki eksportu oraz nieco mniejszą dynamikę wzrostu importu. Ostrożnie jednak podchodzą do tych danych i podkreślają możliwość dużych korekt.
Na rynku papierów dłużnych rentowność obligacji pozostaje stabilna.
"Rentowność obligacji waha się o kilka punktów bazowych. Stabilnie powinno zostać do końca dnia, bo dane NBP mają większy wpływ na kurs złotego niż rynek obligacji" - powiedział PAP Jakub Szulc z Banku BPH.
O 14.55 rentowność obligacji dwuletnich wzrosła o 5 pb od czwartkowego zamknięcia do 7,72 proc., pięcioletnich spadła o 1 pb do 7,48 proc., dziesięcioletnich pozostawała na poziomie 7,11 proc.