Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

Złoty podnosi się po pogromie

0
Podziel się:

Początek tygodnia przyniósł silny spadek wartości naszej waluty. Wraz ze znaczną aprecjacją euro do dolara na arenie międzynarodowej kurs EUR/PLN we wtorek dotarł do najwyższego poziomu w historii. Począwszy od drugiej części wtorkowej sesji nasza waluta zaczęła w szybkim tempie odrabiać straty.

RYNEK KRAJOWY

Za euro nawet 4,6500
Początek tygodnia przyniósł silny spadek wartości naszej waluty. Wraz ze znaczną aprecjacją euro do dolara na arenie międzynarodowej kurs EUR/PLN, który jeszcze w poniedziałek na otwarciu wynosił ok. 4,5210 wzrósł o 1285 pkt i we wtorek dotarł do najwyższego poziomu w historii, tj. do 4,6495. Z kolei kurs USD/PLN wzrósł z 3,9565 do 4,0000 złotych. W sobotę 27 września zgodnie z zapowiedziami rząd przyjął projekt budżetu na 2004 r. Choć premier zapowiedział, że zwiększenie w nim wydatków nie pociągnie za sobą kryzysu finansowego, to inwestorzy zareagowali paniczną sprzedażą złotówek. Słabe nastroje na rynku pogorszyło dodatkowo ostre skrytykowanie projektu budżetu przez członków RPP Bogusława Grabowskiego oraz Wiesławę Ziółkowską. Inwestorzy z rozczarowaniem przyjęli również informację o tym, że Rada Ministrów pomimo wstępnej akceptacji planu racjonalizacji wydatków budżetowych przełożyła obrady nad nim do przyszłego tygodnia.
Począwszy od drugiej części wtorkowej sesji nasza waluta zaczęła w szybkim tempie odrabiać straty. Na zakończonym tego dnia posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej co prawda nie obniżyła poziomu głównych stóp procentowych, ale zdecydowała się na obniżenie z 4,5 proc. do 3,5 proc. stopy rezerw obowiązkowych odprowadzanych przez banki. Na rynku zostało to odebrane jako krok mający na celu ograniczenie zbytniej nerwowości panującej wśród inwestorów. Podczas konferencji prasowej Leszek Balcerowicz prezes NBP skrytykował budżet, ale powiedział również, że nie należy się spodziewać kryzysu walutowego oraz, że w przeszłości obserwowane były podobne przesilenia złotego. Rozchwiany rynek finansowy uspokajali również Andrzej Raczko i Jerzy Hausner. Pierwszy z nich podkreślił, że przecena naszej waluty nie jest związana z budżetem, ale z zawirowaniami na rynkach finansowych. Z kolei drugi mówił, że słabość złotówki nie jest związana z fundamentami polskiej gospodarki, ale z niepokojami politycznymi oraz częściowo z
przesunięciem inwestycji z obligacji w akcje. Hausner zapowiedział również, że rząd zatwierdzi główne ustawy dotyczące cięć wydatków w I kwartale 2004 r. Złotówce pomogły również opublikowane 30 września przez NBP dane o tym, że w sierpniu deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł 188 mln euro i był niższy niż spodziewane na rynku 215 mln euro. W kolejnych dniach złoty nadal zyskiwał. Nastroje na rynku ulegały sukcesywnej poprawie. Ministerstwu Finansów z powodzeniem udało się sprzedać na przetargach całe pule obligacji 2-letnich o wartości 2,9 miliarda złotych oraz 10-tygodniowych bonów skarbowych o wartości 3,5 miliarda złotych. Popyt inwestorów na zaoferowane papiery był większy niż oczekiwano. W czwartek potwierdziły się doniesienia mediów o tym, że rząd planuje zmniejszanie wydatków budżetowych już w 2004 r. Wiceminister finansów Ryszard Michalski podkreślił, że są szanse na to, aby Sejm w przyszłorocznym budżecie znalazł miejsce na dodatkowe oszczędności. Jego resort poinformował również, że
realizacja tegorocznego budżetu nie jest zagrożona. W piątek cena dolara do złotego spadła do 3,8695, a cena euro do złotego 4,5270.

Rekomendacje
W najbliższych dniach na krajowym rynku walutowym zapewne ponownie zrobi się gorąco. Inwestorzy z niepokojem będą oczekiwali na to na czym i kiedy rząd będzie zamierzał oszczędzać. W obecnym momencie bardzo trudno jest prognozować, w którym kierunku może ruszyć złoty. Jeżeli rząd przedstawi rzeczywiście realny plan redukcji wydatków, który zostanie dobrze oceniony na rynku nasza waluta może zwiększyć zyski. Jeżeli tak się nie stanie notowania złotego ponownie ruszą w dół.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

EUR/USD: Ostro w górę
W ostatnich dniach notowania europejskiej waluty do dolara ostro poszły w górę. Kurs EUR/USD zwyżkował z 1,1397 w poniedziałek do 1,1768 w czwartek. Dotarł tym samym do najwyższego poziomu od 18 czerwca br. Inwestorzy wyprzedawali „zielonego” przed zaplanowaną publikacją serii danych makro z USA obawiając się o to, że mogą one pokazać nie najlepszy obraz amerykańskiej gospodarki. Ich przypuszczenia sprawdziły się. W wtorek podano, że zaufanie amerykańskich konsumentów we wrześniu było gorsze niż oczekiwano. Indeks je obrazujący spadł do 76,8 pkt z 81,7 pkt w sierpniu po korekcie. Na rynku prognozowano jego wzrost do 81,8 pkt z 81,3 pkt przed korektą. Również wtedy okazało się, że spadła aktywność w sektorze wytwórczym okręgu Chicago. Indeks PMI zniżkował we wrześniu do 51,2 pkt z 58,9 pkt w sierpniu, czyli dużo poniżej spodziewanych 57 pkt. Z kolei w środę poinformowano, że indeks, ISM obrazujący kondycję amerykańskiego sektora wytwórczego spadł we wrześniu do 53,7 pkt z 54,7 pkt w sierpniu i wobec
oczekiwanego wzrostu do 55 pkt. Europejskiej walucie w aprecjacji pomagały również dobre dane z Eurolandu. W środę podano, że indeks PMI sporządzany przez agencję Reuters zwyżkował do 50,1 pkt z 49,1 pkt w sierpniu. Analitycy spodziewali się, że wyniesie on 49,7 pkt. To, że indeks ten znalazł się powyżej poziomu 50 pkt oznacza, że sektor wytwórczy rozwijał się. Z kolei Eurostat poinformował, że we wrześniu stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła 8,8 proc. i nie uległa zmianie w stosunku do wcześniejszego miesiąca. Dane za sierpień zostały skorygowane w dół z 8,9 do 8,8 proc. Rynek spodziewał się figury na poziomie 8,9 proc. Do dalszych wzrostów kursu EUR/USD nie doszło i cena euro do dolara w oczekiwaniu na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy skonsolidowała się w okolicy poziomu 1,1700. Wzrostów kursu EUR/USD nie wywołały kolejne słabe dane z USA. W czwartek podano, że liczba nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych w tygodniu do 27 września zwyżkowała do 399 tys. z 368 tys. po korekcie tydzień
wcześniej. Rynek oczekiwał ich wzrostu do 395 tys. z 381 tys. przed korektą. Okazało się również, że zamówienia w przemyśle w sierpniu spadły o 0,8 proc., a nie jak oczekiwano o 0,2 proc. Ponadto w tym samym miesiącu spadek zamówień na dobra trwałego użytku wyniósł po korekcie 1,1 proc., a nie 0,9 proc. tak jak podawano wcześniej. W trakcie czwartkowego posiedzenia zgodnie z prognozami Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowane w strefie euro na niezmienionym poziomie.
W piątek o godz. 14:30 napłynęły długo oczekiwane dane z USA. Były one bardzo dobre dla dolara. We wrześniu liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrosła o 57 tys. wobec oczekiwanego 30-tys. spadku. Z kolei stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 6,1 proc. Prognozowano jej wzrost do 6,2 proc. Kurs EUR/USD zareagował spadkiem do 1,1627.

USD/JPY

Władze Japonii nie odpuszczały
Ostatni tydzień na międzynarodowym rynku dolarjena miała bardzo nerwowy przebieg. Inwestorzy z uporem maniaka kupowali jeny, a władze Japonii z równie wielką determinacją interweniowały na rynku zarówno werbalnie jak i fizycznie. Inwestorzy przekonani o trwającym w Japonii ożywieniu gospodarczym oraz w obliczu nie najlepszych danych płynących z USA nabywali masowo japońską walutę. We wtorek po południu Ministerstwo Finansów poinformowało, że w okresie od 28 sierpnia do 26 września sprzedało na rynku 4,457 biliona jenów. Tak silnie w skali jednego miesiąca jeszcze nigdy nie interweniowano. Cóż z tego, gdy jeszcze tego samego dnia po południu kurs USD/JPY spadł do najniższego poziomu od 29 listopada 2000 r., tj. do 110,12. Tym razem władze zainterweniowały już nie same, ale za pośrednictwem nowojorskiego oddziału FED. Efekt tych działań był jednak krótkotrwały. W środę w nocy czasu polskiego Bank of Japan opublikował kwartalny raport Tankan. Tak jak oczekiwano indeks mierzący nastroje wśród największych
japońskich przedsiębiorstw we wrześniu wzrósł do poziomu +1 wobec -5 w czerwcu i po raz pierwszy od grudnia 2000 r. znalazł się na plusie. Popyt na japońskie akcje ponownie się zwiększył i stał się kolejnym czynnikiem wzmacniającym jena. Minister finansów Sadakazu Tanigaki podkreślał, że działania mające na celu powstrzymanie dużych ruchów na rynku będą nadal podejmowane. W podobnym tonie wypowiadał się jego zastępca ds. międzynarodowych Zembei Mizoguchi. Ponownie dochodziło do niewiele znaczących interwencji. Inwestorzy jednak nie zmienili swojego nastawienia. Po piątkowych dobrych danych z USA kurs USD/JPY zwyżkował do 110,85.

Rekomendacje

EUR/USD
Dane z rynku pracy USA pozytywnie zaskoczyły. Pozwala to domniemywać, że w najbliższych dniach notowania europejskiej waluty do dolara mogą spadać. Kurs EUR/USD powinien zniżkować w kierunku poziomu 1,1530 i niżej. Następny tydzień będzie ubogi w publikowane dane makroekonomiczne z USA. Do ważniejszych trzeba zaliczyć jedynie te o tygodniowym bezrobociu i bilansie handlowym. Trochę więcej informacji napłynie za to z Eurolandu, a w szczególności z Niemiec.

USD/JPY
W najbliższym okresie kurs USD/JPY powinien konsolidować się w szerokim zakresie 110,00 – 112,70. Spadki w jego dolne granice warto wykorzystać do zakupów dolarów. Władze Japonii zdecydowanie nie zamierzają pozwolić na większe wzmocnienie się japońskiej waluty.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)