Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty pozostanie stabilny przed Świętami

0
Podziel się:

Piątkowa sesja na rynku walutowym powinna upłynąć dosyć spokojnie. Sugerowalibyśmy sprzedaż euro przy poziomie 3,81-3,8150 złotego.

Czwartkowa sesja pokazała, że inwestorzy nie są zbyt chętni do angażowania się na rynku złotego w okresie przedświątecznym, który zwyczajowo wiąże się z mniejszą płynnością rynku, a więc tym samym większym ryzykiem nieoczekiwanych zmian kursów. W efekcie notowania EUR/PLN po spadku w okolice 3,79 w trakcie sesji, pod jej koniec powróciły nawet w okolice 3,8150, a USD/PLN zawrócił do 2,90 zł po przetestowaniu 2,87 zł. Dzisiaj rano złoty otworzył się stabilnie z tendencją do ponownego umocnienia. O godz. 9:47 za jedno płacono niecałe 3,81 zł, a za dolara 2,8850 zł.

Ostatnie zachowanie się rynku po części można tłumaczyć niepewnością związaną ze spekulacjami wokół obsady stanowiska szefa Narodowego Banku Polskiego. Marcin Łopiński z kancelarii prezydenta powtórzył dzisiaj rano, iż jest mało prawdopodobne, aby rynek poznał nazwisko kandydata Lecha Kaczyńskiego jeszcze w tym roku. To wszystko powoduje, że jest niemal pewne, iż po 10 stycznia b.r. funkcję szefa NBP przynajmniej na kilka dni obejmie ustawowo obecny wiceprezes Jerzy Pruski. Przyszłości nigdy nie można jednak przewidzieć, a funkcja p.o. szefa NBP bez pełnych umocowań prawnych zawsze będzie się wiązać z pewnym ryzykiem i budzić niepokój rynku.

Uwzględniając jednak otoczenie makroekonomiczne, które wciąż pozostaje dobre, nie można wykluczyć, iż spekulanci spróbują w okresie międzyświątecznym na mniej płynnym rynku umocnić złotego. Opublikowane wczoraj dane o listopadowej sprzedaży detalicznej wprawdzie okazały się nieco gorsze od prognoz na poziomie 14,4 proc. r/r, ale i tak dynamika była wyższa niż w listopadzie i wyniosła 13,6 proc. r/r. Z kolei stopa bezrobocia spadła zgodnie z oczekiwaniami do 14,8 proc. Utrzymująca się dwucyfrowa dynamika produkcji przemysłowej i sprzedaży sprawiła, że prezentowany dwa dni temu optymizm resortu finansów udzielił się także wiceprezes GUS Halinie Dmochowskiej, która oceniła, że w ostatnich 3 miesiącach roku dynamika PKB będzie o 0,1-0,2 proc. wyższa niż w III kwartale b.r., kiedy to wyniosła 5,8 proc. (niezależnie od zaobserwowanego nieznacznego pogorszenia wskaźników koniunktury GUS w grudniu).

Stabilnie zachowywały się także rynki regionu, chociaż można było zauważyć niewielką chęć do realizacji zysków po wyraźnym umocnieniu ze środy. O tym, że inwestorzy nie chcą pozostawać ze zbyt dużymi pozycjami w okresie świątecznym, kiedy to płynność rynku jest mniejsza, pokazał brak większej reakcji na informację o podniesieniu perspektyw ratingu Węgier przez agencję Standard&Poor’s do „stabilnej” z „negatywnej”, co było wyrazem uznania dla programu wdrażanego przez tamtejszy rząd mającego ograniczyć nadmierny deficyt sektora finansów publicznych. Dodano jednak, że szanse na przyjęcie przez ten kraj wspólnej, europejskiej waluty przed 2014 rokiem są niewielkie.

Większego wpływu nie miały także publikacje danych o wzroście gospodarczym w Stanach Zjednoczonych, który w III kwartale wyniósł 2,0 proc. wobec 2,6 proc. wzrostu w poprzednim okresie. Uczestnicy rynku wciąż spodziewają się obniżek stóp procentowych przez FED (według najnowszej ankiety Reutera w 2007 r. łącznie o 50 p.b.), co tym samym powinno stanowić wsparcie dla bardziej rentownych inwestycji na rynkach wschodzących (drugim kluczowym czynnikiem będzie wciąż słaby jen będący jedną z bazowych walut dla strategii carry-trade).

Piątkowa sesja na rynku walutowym powinna upłynąć dosyć spokojnie. O godz. 14:00 Narodowy Bank Polski poda dane o inflacji bazowej netto w listopadzie, którą szacuje się na poziomie 1,4 proc. r/r wobec 1,3 proc. r/r w październiku. Nie wydaje się jednak, aby miała ona znaczenie (podobnie jak wczorajsza wypowiedź Haliny Wasilewskiej-Trenkner i dzisiejsza Andrzeja Sławińskiego z RPP, którzy wskazali na konieczność podwyżek stóp w przyszłości) – rynek długu podobnie jak walutowy będzie dzisiaj płytszy, niż zazwyczaj. Tym samym okolice 3,81-3,8150 na EUR/PLN sugerowalibyśmy wykorzystywać do sprzedaży z oczekiwaniem na powrót do 3,79-3,7950. W przypadku USD/PLN oporami są rejony 2,89-2,8950 zł, a celem dla spadku byłyby okolice 2,8650 zł. Zlecenia stop-loss można ustawić odpowiednio na 3,83 zł i 2,91 zł. Z kolei w ostatnim tygodniu roku najpewniej zostanie podjęta próba umocnienia złotego na mniej płynnym rynku – także możemy zobaczyć jeszcze niższe poziomy docelowe.

Rynek międzynarodowy

W czwartek podobnie jak w środę byliśmy świadkami próby umocnienia dolara na rynkach światowych i ponownie nie okazała się ona zbyt udana, co pokazuje, że kolejne sesje powinny już przynieść wyraźniejsze osłabienie się „zielonego”. Na parze EUR/USD obserwowaliśmy wczoraj wpierw spadek w okolice 1,3140, a później powrót w okolice figury 1,32. Dzisiejsze ranne maksimum to 1,3211, a godz. 9:48 za jedno euro płacono 1,3198 dolara.

Na niekorzyść dolara przeważyła wczorajsza publikacja danych makroekonomicznych z USA. Końcowy odczyt danych o PKB za III kwartał pokazał dynamikę na poziomie 2,0 proc., która była niższa od 2,2 proc. opublikowanych podczas II rewizji i 2,6 proc. w poprzednim kwartale. Z kolei deflator PKB wyniósł 1,9 proc., a zagregowany wskaźnik wydatków konsumpcyjnych w ujęciu bazowym (PCE Core) 2,2 proc. Wprawdzie o 0,1 proc. m/m wzrosły w listopadzie wskaźniki wyprzedzające w gospodarce (LEI), ale październikowe dane zostały zrewidowane w dół z 0,2 proc. m/m do 0,1 proc. m/m. Fatalny okazał się natomiast odczyt indeksu Philladelphia FED, który w grudniu zniżkował do „minus” 4,3 pkt., co sprawiło, że powróciły obawy o kondycję całego sektora przemysłowego w USA (przypomnijmy, że w listopadzie indeks ISM spadł poniżej 50 pkt., co może sugerować recesję). Przecenę dolara nieco ograniczyły wczorajsze wieczorne słowa Jeffrey’a Lackera z FED w Richmond, który stwierdził, iż amerykańska gospodarka może odbić do góry w
przyszłym roku, co z kolei może wywołać większy wzrost inflacji. Jego „jastrzębia” postawa jest jednak znana na rynku od dawna, od sierpnia b.r. był on jedynym członkiem FOMC głosującym za podwyżką stóp, tym siła jego słów nie okazała się być zbyt duża. Dodatkowo od przyszłego roku w związku z ustawową rotacją członków FOMC nie będzie on uczestniczył w jego pracach, a tym samym podejmował decyzji w sprawie poziomu stóp procentowych.

Dzisiaj uwaga rynku skupi się kolejnej porcji danych makroekonomicznych z USA, które teoretycznie mogą pomóc inwestorom ocenić kształt przyszłej polityki FED. O godz. 14:30 opublikowane zostaną informacje o poziomie wydatków i dochodów konsumenckich w listopadzie, w tym kluczowy wskaźnik PCE Core, który szacowany jest na poziomie 0,2 proc. m/m. W tym samym czasie poznamy dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, których dynamika mogła w listopadzie wynieść 1,5 proc. m/m po 8,2 proc. m/m spadku w październiku. Z kolei o godz. 16:00 opublikowany zostanie grudniowy wskaźnik nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan, który mógł nieznacznie spaść do 90,2 pkt. z 92,1 pkt. (co byłoby o tyle negatywnym sygnałem, gdyż mamy okres przedświąteczny). Informacje ze strefy euro nie powinny mieć większego znaczenia, chociaż na uwagę zasługują opublikowane rano dane z Francji – PKB w III kwartale wzrósł o 1,9 proc. r/r (zgodnie z prognozami), ale wskaźnik nastrojów w biznesie zniżkował w grudniu do 106 pkt. ze 108 pkt. w
listopadzie.

Dzisiaj spodziewalibyśmy się wzrostów notowań EUR/USD. Okolice 1,3190-1,3200 warto wykorzystywać do zakupów z celem do 1,3250-60. Poziom docelowy na koniec roku w okolicach 1,34-1,3450 wciąż pozostaje aktualny, także preferowaną pozycją na Święta ,jeżeli już chcemy pozostawać na rynku, jest długa w euro. Mniejsza płynność w okresie międzyświątecznym może sprzyjać „wyciąganiu” rynku w górę.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)