Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty stoi w miejscu

0
Podziel się:

Podczas ostatniej w tygodniu sesji wartość naszej waluty nie uległa żadnej zmianie. Złoty w ślad za rynkiem EUR/USD nieznacznie wzmocnił się do euro oraz w takim samym stopniu osłabł do dolara.

RYNEK KRAJOWY

Podczas ostatniej w tygodniu sesji wartość naszej waluty nie uległa żadnej zmianie. Złoty w ślad za rynkiem EUR/USD nieznacznie wzmocnił się do euro oraz w takim samym stopniu osłabł do dolara. O godz. 15.45 jeden dolar wyceniany był na 4,0165 złotego, a jedno euro na 4,7520 złotego (odchylenie 3,20 proc. po słabej stronie parytetu). Na zamknięciu czwartkowego handlu było to odpowiednio: 4,0110/4,7565/3,20 proc. Na rynku pomimo nadal napiętej sytuacji politycznej panowała dość spokojna atmosfera. W czwartek Socjaldemokracja Polska uzależniła swoje poparcie dla Marka Belki od tego czy wyrazi on zgodę na przedterminowe wybory w październiku. Ten ostatni wyraźnie jednak dawał do zrozumienia, że to za wczesny termin. Podobnie uważa szef SLD. W jego opinii wybory powinny odbyć się na wiosnę 2005 r. W piątek Krzysztof Janik skrytykował żądania SdPl. Podkreślił on, że nowy rząd ma wiele innych zadań do wykonania, a przede wszystkim tych w sferze społecznej. Rano trochę zamieszania na rynku spowodowały prasowe
doniesienia o tym, że koalicja PSL-LPR-Samoobrona nie jest wykluczona. Informacja ta pojawiła się przecież tylko dzień po opublikowanym przez Pentor sondażu, z którego wynikało, że łącznie wszystkie te trzy partie mają obecnie, aż 41 proc. poparcia (30 proc. Samoobrona, 7 proc. LPR i 4 proc.PSL). Po południu Roman Giertych, lider LPR powiedział jednak, że nie ma mowy o współpracy z Samoobroną na szczeblu państwowym. Nie wykluczył za to podjęcia takich działań z PSL-em.

Krótkoterminowa prognoza
Na rynku zdania co do tego czy Markowi Belce uda się utworzyć rząd, czy też nie oraz co do terminu przedterminowych wyborów są mocno podzielone. Należy oczekiwać, że w takich warunkach nasza waluta może być albo w dalszym ciągu narażona na straty albo, co najwyżej jej wartość będzie pozostawała stosunkowo niezmieniona.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

USD/JPY
Piątkowy handel na rynku dolarjena charakteryzował się znaczną amplitudą wahań. Początek sesji był nieudany dla japońskiej waluty. Kurs USD/JPY skoczył w okolice 109,85, po tym jak firma DaimlerChrysler AG ogłosiła, że zamierza się pozbyć swoich udziałów w mocno zadłużonej Mitsubishi Motors Corp. Jen najwięcej stracił do euro. Na niekorzyść japońskiej waluty wpłynęła także informacja, że agencja FSA nadzorująca instytucje finansowe z sektora prywatnego, zamierza ogłosić wyniki specjalnej inspekcji w najważniejszych bankach. Inwestorzy obawiali się, że banki te mogą być zmuszone do skorygowania w dół swoich zysków, co może wpłynąć na spadek ich wyceny giełdowej. Przecena japońskiej waluty nie trwała długo, a notowania dolarjena spadły w okolice 108,60, kiedy inwestorzy ponownie skupili się na czynnikach fundamentalnych. Notowaniom jena pomogły także zwyżki na tokijskiej giełdzie, gdzie indeks Nikkei 225 wzrósł o 1,17 proc. Po południu notowania wróciły w okolice 109,35, do czego przyczyniły się m.in. kolejne
bardzo dobre dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych.
O godz. 15.45 jeden dolar wyceniany był na 109,10 jena.

Krótkoterminowa prognoza
Spodziewamy się, że w najbliższym czasie notowania dolarjena mogą powrócić powyżej poziomu 110. Jednak przebicie tego poziomu może zająć trochę czasu, gdyż japońska waluta również ma oparcie w fundamentach rodzimej gospodarki.

EUR/USD
Dolar ponownie zyskał wsparcie ze strony fundamentów amerykańskiej gospodarki. W pierwszych godzinach piątkowej sesji notowania eurodolara oscylowały w przedziale 1,1880-1,1940. Rynek konsolidował się przed rozpoczęciem szczytu ministrów finansów państw grupy G7. Odbędzie się ono w Waszyngtonie i potrwa dwa dni – piątek i sobotę. Wydaje się, że tym razem kwestie walutowe nie będą przewodnim tematem szczytu, tym bardziej, że dolar odbił się od dna w stosunku do euro, a Japonia nie interweniuje już na tak dużą skalę, jak w ostatnich miesiącach. Po południu opublikowano dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Jak się okazało, zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły w marcu o 3,4 proc., co było wynikiem znacznie większym od oczekiwań uczestników rynku. Powszechnie spodziewano się wzrostu o zaledwie 0,8 proc. Notowania eurodolara natychmiast poszybowały w dół w okolice 1,1820. Prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean Claude Trichet powiedział w wywiadzie dla Financial Times, że bank otrzymuje
mieszane sygnały z gospodarki strefy euro i jej ożywienia. Dodał jednocześnie, że ryzyko dla stabilności cen w eurolandzie jest zrównoważone.
O godz. 15.45 jedno euro wyceniane było na 1,1820 dolara.

Krótkoterminowa prognoza
Kolejne dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych wskazują na coraz silniejsze ożywienie amerykańskiej gospodarki. Choć dolar jest obecnie na fali, to jednak spodziewamy się w najbliższym czasie krótkoterminowej korekty i powrotu notowań powyżej poziomu 1,2000. Potem jednak dolar powinien znów zyskiwać, szczególnie, jeśli nasilą się spekulacje o obniżce stóp procentowych w Eurolandzie.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)