Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

Złoty straszy importerów i kredytobiorców

0
Podziel się:

Emocje na krajowym rynku walutowym sięgnęły dzisiaj zenitu. We wtorek przed południem cena euro wzrosła do najwyższego poziomu w historii i osiągnęła wartość 4,6495 złotego. Kolejne nerwowe chwile przeżywają importerzy oraz osoby zadłużone w euro.

W obawie o stan finansów państwa zarówno zagraniczne banki inwestycyjne, jak i krajowi inwestorzy masowo od kilku dni zmniejszają swoje zaangażowanie w złotówki. Rynek bardzo nerwowo zareagował na to, że rząd ciągle nie przedstawił planu redukcji wydatków budżetowych w następnych latach. Swoje trzy grosze dołożyli też członkowie RPP, którzy skrytykowali w mediach projekt budżetu na rok 2004 r. przyjęty przez rząd w sobotę. Około godziny 13 kurs EUR/PLN wynosił 4,6250. Ogromny wpływ na osłabienie kursu złotego wobec euro miały również wydarzenia na arenie międzynarodowej, gdzie notowania europejskiej waluty do dolara poszły silnie w górę i osiągnęły poziom 1,1690.

Importerzy są przerażeni. Wraz ze wzrostem kursu EUR/PLN zmuszeni są oni płacić coraz więcej za sprowadzane do kraju towary. Poważnie zaniepokojone są także osoby, które skusiły się niskim oprocentowaniem kredytów w euro i zaciągnęły kredyty hipoteczne w tej walucie. Wydaje się, że kredytobiorcy nie powinni zbyt pochopnie podejmować decyzji o ewentualnym przewalutowaniu swoich zobowiązań. Kurs EUR/PLN jest rekordowo wysoki, należy też pamiętać o tym, że kredyty hipoteczne są zaciągane na bardzo wiele lat, a w tak długim okresie na rynku walutowym wszystko jeszcze może się wydarzyć. Słabnąca złotówka to jednocześnie tragedia dla finansów państwa. Coraz droższe euro odbija się negatywnie na poziomie długu publicznego, który zdaniem większości ekonomistów już w 2004 roku może sięgnąć niebezpiecznego progu 55 proc. w relacji do PKB. Są jednak podmioty, które patrząc na sukcesywne umacnianie się euro w stosunku do
złotego zacierają ręce z zadowolenia. Mowa tu przede wszystkim o eksporterach oraz o inwestorach, którzy kilka tygodni temu, kiedy kurs EUR/PLN poruszał się jak zaczarowany w okolicy poziomu 4,3500 przewidywali jego wzrost i zdecydowali się otworzyć długie pozycje w euro.

Dalsze wydarzenia na rynku złotego uzależnione są przede wszystkim od poczynań rządu - czy przedstawi on wiarygodne propozycje rozwiązania redukcji wydatków budżetowych. Jeśli rząd zdecyduje się ciąć przyszłoroczne wydatki inwestorzy ponownie mogą spojrzeć łaskawszym wzrokiem na naszą walutę, a przeceniony silnie złoty może ulec wzmocnieniu. Niestety, jednocześnie nadal nie można także wykluczyć czarnego scenariusza, w którym ministrowie obawiając się niepokojów społecznych mogą wstrzymać się z koniecznym ograniczeniem wydatków. Wówczas finanse państwa mogą lec w gruzach, agencje ratingowe obniżą ocenę wiarygodności Polski, a wartość złotego poleci na łeb na szyję. W takim wypadku lawina zleceń na sprzedaż naszej waluty prawdopodobnie bardzo szybko pociągnęłaby kursy EUR/PLN oraz EUR/USD mocno do góry. W takim wypadku niewykluczone jest, że za euro przyszłoby nam zapłacić nawet 5 złotych, a za dolara 4,3500. W obecnej sytuacji jednak większe szanse na zyski mają inwestorzy, którzy wykorzystają obecne wysokie
poziomy kursów dewiz do złotego i przystąpią do zakupów naszej waluty.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)